Herodot, pierwszy grecki dziejopis i geograf, był zamiłowanym gawędziarzem. Zbierał zasłyszane anegdoty i ciekawostki, które przytoczył w swojej książce. Nawet te, w które nie bardzo wierzył. Wśród nich następującą historię:
Dalej Libia [Afryka] sama już świadczy, że jest wkoło oblana morzem prócz tej części, która graniczy z Azją [tj. połączenia lądowego przez półwysep Synaj], a udowodnił to pierwszy, ile wiemy, Nekos, król Egiptu. Ten mianowicie […] wysłał Fenicjan na okrętach z tym poleceniem, ażeby w drodze powrotnej wpłynęli przez Słupy Heraklesa [Cieśninę Gibraltarską] na morze północne [tj. Morze Śródziemne, położone na północ od Egiptu] i tą drogą wrócili do Egiptu. Fenicjanie więc wyruszyli z Morza Czerwonego i płynęli przez morze południowe. Ilekroć nastawała jesień, lądowali i osiewali pola, do jakiejkolwiek w danym razie okolicy Libii dotarli, i oczekiwali tam żniw: a skoro zboże zżęli, płynęli dalej, tak że po upływie dwóch lat skręcili w trzecim roku przy Słupach Heraklesa i przybyli do Egiptu. A opowiadali oni — co mnie nie wydaje się wiarogodne, może jednak komuś innemu — że podczas swej jazdy dokoła Libii mieli słońce po prawej stronie.[Herodot, „Dzieje” IV 42, tł. Seweryn Hammer]
Na półkuli północnej w krajach na północ od północnego zwrotnika, zwrotnika Raka, czyli np. w Europie oraz Egipcie aż do Asuanu, daleko na południu, słońce nigdy nie sięga zenitu i zawsze, bez względu na porę roku, w porze południa widoczne jest w południowej stronie nieba. Kiedy staniemy twarzą na południe, słońce wschodzi u nas zawsze po lewej stronie, a zachodzi po prawej. To znaczy, że podróżując na zachód, w południe zawsze będziemy mieć słońce po lewej ręce. Fenicjanie początkowo płynęli wzdłuż wschodniego wybrzeża Afryki na południe, więc w porze południa mieli słońce z przodu. Z czasem sytuacja się zmieniała. W strefie pomiędzy zwrotnikami słońce w południe znajduje się, zależnie od miejsca i pory roku, po południowej stronie nieba, pionowo nad głową, albo po stronie północnej. Jeszcze dalej na południe, po przekroczeniu zwrotnika Koziorożca, na wysokości krańca Madagaskaru, słońce w południe zawsze wyznacza kierunek północy, więc dla żeglarzy było ono wówczas trochę z tyłu, a nie z przodu. Kiedy mijali południowy kraniec Afryki, skręcili na zachód, czyli obrócili statki w prawo. W południe mieli więc wówczas słońce po prawej ręce.
![]() |
To właśnie wzmianka o słońcu po „niewłaściwej” stronie dowodzi, że rzeczywiście opłynięto Afrykę. Herodot uznał ten szczegół za niewiarygodny, bo, jak się zdaje, nie uznawał koncepcji kulistości Ziemi, o ile w ogóle się z nią zetknął. Potwierdza to jego opinia o zimnych rejonach na północy, gdzie rzekomo noc trwa pół roku:
co zaś jest poza łysogłowymi, tego nikt dokładnie nie umie powiedzieć: albowiem góry wysokie i niedostępne odcinają drogę, a nikt ich nie przekracza. Łysogłowcy opowiadają — co mnie wydaje się nieprawdopodobne — że góry te zamieszkują kozionodzy ludzie, a gdy tych się minie, znajdzie się innych, którzy śpią przez sześć miesięcy. Tego już zupełnie przyjąć nie mogę.[„Dzieje” IV 25]


