czwartek, 9 grudnia 2010

Razem czy osobno?

W opublikowanym w 1986 roku artykule na temat metod usuwania kamieni nerkowych można znaleźć przykład ciekawego zjawiska statystycznego. Autorzy porównywali trzy metody: klasyczny zabieg operacyjny, zabieg endoskopowy oraz przezskórne kruszenie kamieni ultradźwiękami. Jedną z analizowanych cech była skuteczność metody, którą zdefiniowano jako całkowity brak kamieni lub zmniejszenie do rozmiarów mniejszych niż 2 mm po trzech miesiącach (tak małe kamienie organizm może wydalić sam, spontanicznie). Wszystkie zabiegi wykonywał ten sam zespół ludzi, a przypadków do analizy nie wybierano, ale ujęto wszystkie jakie wystąpiły w ciągu kolejnych 14 lat. Najciekawsze wyniki przyniosło porównanie skuteczności tradycyjnych operacji chirurgicznych z zabiegiem endoskopowym (przezskórna nefrolitotrypsja, PNL). Wyniki można by było podsumować następująco:

metodazabiegów skuteczność
skutecznychwszystkich
operacja otwarta 273 350 78%
przezskórna nefrolitotrypsja 289 35083%

Wydaje się, że przezskórna nefrolitotrypsja jest skuteczniejszą metodą. Kiedy jednak przyjrzymy się szczegółowym danym, tak jak zostały przedstawione w artykule, zobaczymy dziwną niejednoznaczność. Autorzy przedstawili dane liczbowe dla dwóch grup przypadków: pierwszą tworzyli pacjenci z kamieniami o uśrednionej średnicy mniejszej niż 2 cm, a drugą pacjenci z kamieniami większymi niż 2 cm lub z wieloma kamieniami:

metoda< 2 cm
(grupa 1)
≥ 2 cm
(grupa 2)
razem
operacja otwarta 81 8793% 192 26373% 273 350 78%
przezskórna nefrolitotrypsja 234 270 87% 55 80 69% 289 35083%

Okazuje się, że dla każdej z dwu analizowanych grup klasyczna operacja chirurgiczna jest metodą skuteczniejszą od PNL. Ale przecież wskaźniki policzone dla wszystkich pacjentów leczonych daną metodą, bez uwzględniania podziału na grupy, pokazują, że operacja chirurgiczna jest mniej skuteczna niż PNL. Jak to możliwe?

Spójrzmy na te same dane nieco inaczej, zwracając większą uwagę na różnice między grupami niż na metody:

metoda< 2 cm
(grupa 1)
≥ 2 cm
(grupa 2)
operacja otwarta 81 8793% 192 26373%
przezskórna nefrolitotrypsja 234 270 87% 55 80 69%
Razem 315 357 88% 247 343 72%

Bez względu na metodę, skuteczność eliminacji kamieni nerkowych jest znacznie większa dla przypadków pojedynczych kamieni o mniejszej średnicy niż dla większych lub wielu kamieni. Dla obu grup nieco lepiej sprawdza się otwarta operacja (różnica skuteczności wynosi 4-6%), jednak różnica skuteczności pomiędzy przypadkami z grupy pierwszej i z grupy drugiej wynosi aż 18% dla PNL oraz 20% dla otwartej operacji. Zatem o wiele większy wpływ na skuteczność leczenia ma wielkość i liczność kamieni niż zastosowana metoda. Jak widzimy, grupa 2 obejmowała trudniejsze, bardziej kłopotliwe przypadki.

Przyjrzyjmy się teraz innemu istotnemu fragmentowi tabeli danych:

metodazabiegów ogółem razem
< 2 cm
(grupa 1)
≥ 2 cm
(grupa 2)
operacja otwarta 87 263 350
przezskórna nefrolitotrypsja 270 80350

Dla obu metod dane dotyczą tej samej łącznej liczby zabiegów, jednak klasyfikacja przypadków jest rażąco różna. Aż 75% przypadków usunięcia kamieni nerkowych przez otwartą operację to trudniejsze przypadki grupy 2, a tylko 25% to łatwiejsze przypadki grupy 1. Z kolei dane dla PNL tylko w 23% dotyczą przypadków grupy 2 i aż w 77% przypadki grupy 1. Niemal lustrzane odbicie. Skąd taka asymetria?

W porównaniu z klasycznym zabiegiem operacyjnym PNL ma wiele zalet: jest mniej inwazyjna (wykonuje się tylko niewielkie nacięcie do wprowadzenia nefroskopu, pokruszenia i usunięcia kamieni, zaś przy operacji nacina się kolejne warstwy tkanek aż do odsłonięcia nerki), wykonuje się ją w znieczuleniu miejscowym, podczas gdy operację w znieczuleniu ogólnym, trwa krócej (przeciętnie około 1,5 godziny, kiedy operacja otwarta trwa przeciętnie ponad 2 godziny) i jest tańsza (ok. 400 funtów, podczas gdy operacja otwarta kosztuje ok. 470 funtów).

Widzimy więc teraz zupełnie inny obraz sytuacji niż przedstawiała to pierwsza tabela, obejmująca jedynie sumaryczne wskaźniki skuteczności. Możemy się domyślać, że dla prostszych przypadków zapewne na ogół używana byłaby przezskórna nefrolitotrypsja, z uwagi na jej bardzo istotne zalety, przeważające nad nieco mniejszą skutecznością. Z kolei dla cięższych, trudniejszych przypadków przeważnie pozostałoby użycie otwartej operacji. Z czegokolwiek wynika ta asymetria [1], to właśnie ona powoduje niecodzienne, sprzeczne z intuicją wyniki. Sumaryczna mniejsza skuteczność klasycznej operacji bierze się z tego, że stosowano ją w większości do przypadków z trudnej grupy 2, przy których wyniki są słabsze bez względu na metodę; PNL odwrotnie – była stosowana głównie przy przypadkach z łatwiejszej grupy 1.

Pokazana sytuacja to przykład problemu zwanego paradoksem Simpsona. Objawia się tym, że jakiś efekt badany dla kilku grup okazuje się odwrotny po ich połączeniu. Przejawiają się w nim przyczyny składowe danego zjawiska, ukryte zależności, niewidoczne podczas operowania jedynie sumarycznymi danymi.


[1] Dane w artykule obejmują różne okresy dla różnych metod: otwarte operacje chirurgiczne z lat 1972-1980, zaś zabiegi przezskórnej nefrolitotrypsji z lat 1980-1985 (od momentu wprowadzenia tej metody). Trudno zatem porównywać rzeczywisty wpływ decyzji o wyborze metody na proporcje w grupach. Faktycznie od czasu skonstruowania uniwersalnego nefroskopu do operacji wewnątrznerkowych (1981), otwarta chirurgia jest bardzo rzadko stosowana do usuwania kamieni nerkowych.

Materiały:
C. R. Charig, D. R. Webb, S. R. Payne, O. E. Wickham, Comparison of treatment of renal calculi by operative surgery, percutaneous nephrolithotomy, and extracorporeal shock wave lithotripsy. British Medical Journal, vol.292, 29 March 1986: 879-882.

wtorek, 9 listopada 2010

Koine - wspólna mowa

W Dziejach Apostolskich czytamy, że kiedy apostoł Paweł przebywał w Jerozolimie, został aresztowany podczas zamieszek, jakie wybuchły w świątyni z jego powodu.

Kiedy miano go wprowadzić do twierdzy, rzekł Paweł do trybuna:
– Czy wolno mi coś powiedzieć?
A on odpowiedział:
– Mówisz po grecku? Nie jesteś więc Egipcjaninem, który niedawno podburzył i wyprowadził na pustynię cztery tysiące sykaryjczyków?
– Ja jestem Żydem z Tarsu – odpowiedział Paweł – obywatelem znacznego miasta w Cylicji; proszę cię, pozwól mi przemówić do ludu.
Gdy pozwolił, Paweł stojąc na schodach dał znak ręką ludowi, a gdy nastała zupełna cisza, odezwał się po hebrajsku tymi słowami:
Dzieje Apostolskie 21,37-40

Dlaczego Żyd Paweł, w żydowskim mieście odzywa się do dowódcy rzymskiego oddziału po grecku?

Kilkaset lat wcześniej wcześniej wkroczyły na te górzyste ziemie inne wojska. Podbiły już Azję Mniejszą, Syrię i Fenicję i maszerowały w stronę kolejnej ważnej perskiej prowincji – Egiptu. Arcykapłan świątyni jerozolimskiej wyszedł na spotkanie zdobywców, po czym otworzył przed nimi bramy miasta. Juda, przez nowych władców zwana Judeą, stała się częścią wielkiego imperium Aleksandra Macedońskiego.

Imperium Aleksandra, greccy sprzymierzeńcy oraz inne państwa i kolonie greckie, 323 r. p.n.e.
Imperium Aleksandra, greccy sprzymierzeńcy oraz inne państwa i kolonie greckie, 323 r. p.n.e.

Choć Aleksander koncentrował się na podbojach, starał się również, żeby nowe państwo stało się prawdziwą ojczyzną dla niego i towarzyszących mu żołnierzy. Na rozległych terenach imperium założył około dwudziestu nowych, wzorcowo na grecki sposób zaplanowanych miast, na czele z Aleksandrią w Egipcie. Nowe królestwo miało jednoczyć przybyszów i dotychczasowych mieszkańców.

Wobec tego swój sposób życia jeszcze bardziej dostosował do miejscowych obyczajów, a te znowu starał się nagiąć do macedońskich. [...] Z tego też powodu kazał nawet trzydzieści tysięcy wybranej młodzieży tamtejszej uczyć języka greckiego i ćwiczeń we władaniu bronią macedońską.
[...]
W Suzach sprawił Aleksander swym przyjaciołom uroczystości weselne, przy czym sam pojął za żonę córkę Dariusza, Statejrę, a innym najgodniejszym swoim towarzyszom przydzielił najgodniejsze żony. Dla tych zaś Macedończyków, którzy pożenili się już przedtem, urządził wspólną ucztę weselną, na której było podobno dziewięć tysięcy zaproszonych, i każdy po libacji otrzymał w darze złotą czarę.
Plutarch, Żywoty sławnych mężów. Aleksander (47 i 70)

Aleksander zmarł zaledwie kilka lat później, a dowódcy jego armii, diadochowie (następcy), rozpoczęli walki o władzę. Imperium rozpadło się na niezależne królestwa. Diadochowie odrzucili ideę asymilacji i połączenia kultur, uważali siebie i swoich pobratymców, swoje helleńskie obyczaje i język za górujące nad miejscowymi. Popierali zakładanie kolejnych miast przez osadników greckich i macedońskich, a władzę sprawowali dzięki armiom, które tworzyli głównie z helleńskich najemników.

Państwa hellenistyczne na Bliskim Wschodzie, 300 r. p.n.e.
Państwa hellenistyczne na Bliskim Wschodzie, 300 r. p.n.e.

W wojsku Aleksandra używano wspólnego języka: greki, a dokładniej dialektu używanego w okolicach Aten, z domieszkami pozostałych dialektów. Jeden język, którym porozumiewały się dziesiątki tysięcy żołnierzy poprowadzonych przez Aleksandra na Wschód, stał się codziennym, potocznym językiem wszystkich przybyszów. Na dworach nowych władców mówiono więc w tym samym języku, mówili nim urzędnicy, w armiach wszystkich walczących ze sobą królestw używano tego samego języka, tego samego dialektu. Na wschód napływali greccy kupcy, rzemieślnicy, osadnicy, artyści. W Egipcie, Azji Mniejszej, na Bliskim Wschodzie rosły nowe kolonie i miasta, a nowa odmiana greki stała się międzynarodowym językiem handlu, dyplomacji, a wkrótce również nauki i literatury. Pierwszy w historii wspólny dla wszystkich dialekt nazywano he koine dialektos, czyli wspólnym dialektem, albo po prostu koine – czyli wspólnym. Choć poza miastami miejscowa ludność żyła jak dawniej, ośrodki miejskie oferowały helleńskie szkoły, gimnazjony, teatry, możliwość awansu społecznego. Elity wschodnich społeczeństw przyjmowały grecki język i styl życia, z połączenia kultury greckiej z elementami kultur wschodu powstała kosmopolityczna kultura hellenistyczna.

Państwa hellenistyczne na Bliskim Wschodzie, 200 r. p.n.e.
Państwa hellenistyczne na Bliskim Wschodzie, 200 r. p.n.e.
Ważniejsze miasta regionu.

Kiedy pokolenia później Rzymianie zaczęli narzucać swoją dominację kolejnym krajom na Wschodzie, wiedzieli, że inaczej niż w zdobytej na Zachodzie Hiszpanii czy Galii, wkraczają na gęsto zaludnione ziemie od dawna istniejących, dobrze zorganizowanych cywilizacji. Funkcjonujące państwa, z rozwiniętą administracją, z licznymi bogatymi, ludnymi miastami – wystarczyło wkroczyć i wymusić posłuszeństwo dla swojej władzy. Na dodatek nie było potrzeby narzucania własnego języka wszystkim tym różnojęzycznym krainom, żeby sprawnie nimi zarządzać. Wszędzie elity, urzędnicy, żołnierze, rzemieślnicy, kupcy, cała ludność miejska, choć żyli w różnych państwach, posługiwali się jednym wspólnym, greckim językiem. Wystarczyło tego nie zmieniać. W ten sposób koine stała się nieoficjalnie drugim po łacinie językiem państwa rzymskiego.

Wschodnia część państwa rzymskiego, 50 r. n.e.
Wschodnia część państwa rzymskiego, 50 r. n.e.

Apostoł Paweł wychował się w Tarsie (Tarsos), starym, bogatym mieście w północno-wschodnim zakątku Morza Śródziemnego. Tars, od czasów Aleksandra Wielkiego silnie zhellenizowany, był głównym miastem Cylicji, ważnym centrum handlu i kultury. Z własną szkołą filozoficzną, z uniwersytetem i bogatą biblioteką, zawierającą 200.000 ksiąg, w tym ogromny zbiór dzieł naukowych, rywalizował z tak słynnymi miastami jak Ateny i Aleksandria. Nie dziwi więc, że Paweł, tak jak inni Żydzi żyjący w diasporze, w przesyconych językiem i kulturą grecką miastach Bliskiego Wschodu, znał i używał koine. Podobnie trybun, który go aresztował, znał międzynarodowy język terenów, na których przyszło mu pełnić służbę.

Biblia Tysiąclecia, wyd. IV, Poznań–Warszawa 1995.
Plutarch, Żywoty sławnych mężów, tłum. M.Brożek, Warszawa–Wrocław–Kraków 1976.

środa, 3 listopada 2010

Dwóch Kainamów

Dodatkowy przodek

W ewangelii Łukasza autor podaje rodowód Jezusa, zaczynając od Józefa i sięgając coraz głębiej w przeszłość – kolejnymi pokoleniami, przez Dawida, Abrahama, Noego, aż do Adama, pierwszego z ludzi.

[...] (Jezus) Był, jak mniemano, synem Józefa, syna Helego, syna Mattata, syna Lewiego, syna Melchiego, syna Jannaja, syna Józefa, [...] syna Jakuba, syna Izaaka, syna Abrahama, syna Tarego, syna Nachora, syna Serucha, syna Ragaua, syna Faleka, syna Ebera, syna Sali, syna Kainama, syna Arfaksada, syna Sema, syna Noego, syna Lamecha, syna Matusali, syna Enocha, syna Jareta, syna Maleleela, syna Kainama, syna Enosa, syna Seta, syna Adama, syna Bożego.
Łk 3:23-38 (BT)

Skąd autor wziął imiona kolejnych potomków rodu Adama, najdalszych przodków Jezusa? Najważniejszą część przedchrześcijańskich, hebrajskich tekstów biblijnych stanowi Pięcioksiąg Mojżeszowy (Tora). Pierwsza z jego ksiąg, Księga Rodzaju, opisuje najstarsze dzieje: stworzenie świata i pierwszych ludzi, najważniejsze wydarzenia z pradawnych czasów oraz historię patriarchów, od Abrahama aż po rządy Józefa w Egipcie.

Księga z Kells, pierwsza karta tekstu rodowodu Jezusa

W rodowodzie Jezusa jest dwóch Kainamów. Pierwszy Kainam (Kenan) był wnukiem Seta, trzeciego syna Adama i Ewy. Drugi z kolei Kainam żył po potopie i był wnukiem Sema, jednego z trzech synów Noego. Poszukajmy go zatem w Księdze Rodzaju – powinien być synem Arfaksada i ojcem Sali.

Również Semowi, praojcu wszystkich Hebrajczyków i starszemu bratu Jafeta, urodzili się [synowie]. Synowie Sema: Elam, Aszszur, Arpachszad, Lud i Aram. Synowie Arama: Us, Chul, Geter i Masz. Arpachszad był ojcem Szelacha, a Szelach Ebera.
Rdz 10:21-24 (BT)

Według tego tekstu Szelach (Sali) był więc synem Arpachszada (Arfaksada), a nie jego wnukiem. Kainama, który według ewangelii miałby być ojcem jednego a synem drugiego, tutaj w ogóle nie ma. Ten sam fragment historii rodu Sema odnajdziemy również kawałek dalej:

Ci są potomkowie Sema. Gdy Sem miał sto lat, urodził mu się syn, Arpachszad, w dwa lata po potopie. Po urodzeniu się Arpachszada Sem żył pięćset lat i miał synów i córki. Arpachszad, przeżywszy trzydzieści pięć lat, miał syna Szelacha. A po urodzeniu się Szelacha Arpachszad żył czterysta trzy lata i miał synów i córki. Szelach, przeżywszy trzydzieści lat, miał syna Ebera;
Rdz 11:10-14 (BT)

Inna księga Starego Testamentu, Pierwsza Księga Kronik, powtarza identycznie jak Księga Rodzaju, że Arpachszad był ojcem Szelacha, który był ojcem Ebera.

Arpachszad był ojcem Szelacha, a Szelach – Ebera.
1Krn 1:18 (BT)
Sem, Arpachszad, Szelach, Eber, Peleg, Reu,
1Krn 1:24-25 (BT)

We wszystkich miejscach Starego Testamentu, w których przytacza się genealogię rodu Sema, jest tak samo:

Arpachszad – Szelach (Rdz 10:24; Rdz 11:12; 1Krn 1:18; 1Krn 1:24)

Jednak w Ewangelii Łukasza pomiędzy tymi dwoma występuje Kainam:

Arpachszad – Kainam – Szelach (Łk 3:35-36)

Skąd Łukasz wziął dodatkowego przodka, dodatkowe pokolenie, drugiego Kainama? W hebrajskich tekstach ksiąg biblijnych nie występuje taka postać, poszukajmy więc w innych źródłach.

Żyd i chrześcijanin

Żyjący w I wieku n.e. żydowski historyk Józef Flawiusz w 20-tomowym dziele opisuje po grecku dzieje Izraela od stworzenia świata. Znajdujemy tam m.in.:

Trzeci syn Noego, Sem, miał pięciu synów. [...] Arfaksad przekazał swe imię Arfaksadejczykom, ludowi, nad którym panował, teraz zwanemu Chaldejczykami. [...] Arfaksad miał syna Salesa, ten zaś zrodził Hebera, od którego wywodzi się pierwotna nazwa Judejczyków: Hebrajczycy.
Dawne dzieje Izraela I, 6, 4

Nieco dalej Flawiusz podaje szczegóły:

Teraz będę mówił o Hebrajczykach. Z Falega, syna Hebera, zrodził się Reus, a z niego Serug, który miał syna Nachora, Nachor zaś zrodził Terrosa. Ów Terros był ojcem Abrahama, który urodził się jako dziesiąty w potomstwie Noego, w roku dziewięćset dziewięćdziesiątym drugim po potopie. Jego ojciec bowiem miał wtedy lat siedemdziesiąt, a sam zrodzony został przez Nachora w sto dwudziestym roku jego życia; Serug zaś zrodził Nachora mając lat sto trzydzieści dwa, sam zaś urodził się Rumowi w sto trzydziestym roku jego życia, a tyleż lat miał Faleg, gdy zrodził Ruma. Falega zrodził Heber, mając lat sto trzydzieści cztery, zrodzony przez Sela w sto trzydziestym roku jego życia; a ten urodził się Arfaksadowi mającemu sto trzydzieści pięć lat. Arfaksada zaś zrodził Sem w dwanaście lat po potopie.
Dawne dzieje Izraela I, 6, 5

Co ciekawe, dla tych osób wiek, w którym spłodziły potomka jest inny niż widzieliśmy to w Księdze Rodzaju:

zdarzenieKs.RodzajuFlawiusz
Arpachszad zrodził Szelacha mając lat35135
Szelach zrodził Hebera mając lat30130
Heber zrodził Pelega mając lat34134
.........

Flawiusz przy każdym pokoleniu podaje wiek spłodzenia potomka większy o równo sto lat od wskazywanego przez masorecki, hebrajski tekst Biblii. Podobnie powiększa wiek zrodzenia syna dla większości postaci sprzed potopu. Dokładnie takie same, powiększone o sto lat liczby dla tych samych osób znajdujemy w innym źródle.

Piszący po grecku, a żyjący na przełomie II i III wieku n.e. chrześcijański historyk Juliusz Afrykański w swojej chronologii również nie ujmuje drugiego Kainama, chociaż posługuje się takimi samymi zmienionymi liczbami lat:

A po potopie Sem zrodził Arfaksada.
Arfaksad mając lat 135 zrodził Salę, w roku 2397.
Sala, mając lat 130, zrodził Hebera, w roku 2527.
Heber mając lat 134 zrodził Falega, w roku 2661, zwanego tak, gdyż ziemia została podzielona w jego dniach.
Faleg mając lat 130 zrodził Ragana i przeżywszy jeszcze 209 lat zmarł.

Na te dwie relacje powołują się niektórzy apologeci, objaśniający obecność dodatkowego Kainama u Łukasza błędem popełnionym podczas przepisywania ewangelii przez pisarza, który, przenosząc wzrok między tworzoną kopią a wzorcowym egzemplarzem, omyłkowo wpisał imię z innej linijki. Według tej teorii oryginalny tekst Ewangelii według Łukasza nie zawierał drugiego Kainama.

Septuaginta

Po misjach Pawła coraz większą część nawróconych na chrześcijaństwo stanowili poganie ze zhellenizowanej wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Ponieważ nie znali hebrajskiego, a część nawróconych Żydów z diaspory znała go słabo, więc powstały w III-II wieku p.n.e. grecki przekład, Septuaginta, szybko stał się dla większości chrześcijan autorytatywnym tekstem pism natchnionych.

Zobaczmy, jak w Septuagincie wygląda ta część drzewa rodowego:

I żył Arfaksad sto trzydzieści pięć lat i zrodził Kainana.
I żył Arfaksad po zrodzeniu Kainana lat czterysta trzydzieści, i zrodził synów i córki, i umarł. I żył Kainan sto trzydzieści lat i zrodził Salę. I żył Kainan po zrodzeniu Sali lat trzysta trzydzieści, i zrodził synów i córki, i umarł.
I żył Sala sto trzydzieści lat i zrodził Ebera.
Rdz 11:12-14 (Septuaginta)

Znalazł się nasz Kainan, syn Arpachszada! Widnieje także w drugim miejscu Księgi Rodzaju:

A Arfaksad zrodził Kainana, a Kainan zrodził Salę, a Sala zrodził Ebera.
Rdz 10:24 (Septuaginta)

Widzimy, że Józef Flawiusz i Juliusz Afrykański tak samo używają zmienionych liczb lat, ale na ich listach nie ma Kainama. Czyżby więc istniały odmienne warianty tego samego greckiego tłumaczenia Księgi Rodzaju, z Kainamem i bez niego?

Grecki przekład ksiąg starotestamentowych, który nazywamy Septuagintą, znamy pośrednio ze starożytnych rękopisów, które jednak różnią się między sobą:

Wiek spłodzenia potomka
Patriarcha Księga Rodzaju Józef Flawiusz Juliusz Afrykański Księga Rodzaju
Tekst Masorecki Septuaginta B Septuaginta A
Adam 130 230 230 230 230
Set 105 205 205 205 205
Enosz 90 190 190 190 190
Kainam 70 170 170 170 170
Machalalel 65 165 165 165 165
Jared 162 162 162 162 162
Henoch 65 165 165 165 165
Metuszelah 187 187 187 187 167
Lamech 182 182 188 188 188
Noe 500 500 500
POTOP
Sem 100 200 200 200
Arpachszad 35 135 135 135 135
Kainam 130 130
Szelach 30 130 130 130 130
Heber 34 134 134 134 134
Peleg 30 130 130 130 130
Reu 32 130 130 130
Serug 30 132 132 132
Nachor 29 179 79
Terach 70 70 70 70
Abraham 100 100 100 100

B - Kodeks Watykański (IV w. n.e.)
A - Kodeks Aleksandryjski (V w. n.e.)

Zamieszanie jest nawet większe, gdyż w Kodeksie Aleksandryjskim Kainam występuje także w Pierwszej Księdze Kronik, ale w Kodeksie Watykańskim go tam nie ma. Z kolei w Kodeksie Synajskim brakuje początku tej księgi.

Powyższe różnice skłoniły część apologetów do twierdzenia, że pierwotny tekst Septuaginty nie zawierał imienia Kainama, tak samo jak nie zawierała go ewangelia Łukasza. Kiedy błąd popełniony przy przepisywaniu ewangelii się utrwalił, kolejni przepisujący usiłowali dostosować listy genealogiczne w innych księgach biblijnych do takiego tekstu Ewangelii Łukasza, jakim dysponowali. Dlatego u Józefa Flawiusza ani Juliusza Afrykańskiego nie ma jeszcze Kainama. Pojawia się w najstarszych kompletnych manuskryptach greckiej Biblii, które jednak są od nich późniejsze.

Odkrywca zaginionej wiedzy

Hipoteza, że Kainam syn Arpachszada pojawił się w wyniku błędu popełnionego przy przepisywaniu ewangelii Łukasza, a potem rozprzestrzenił na inne księgi nie uwzględnia jednak bardzo istotnego faktu. Postać Kainama syna Arpachszada była znana przed powstaniem ewangelii, a nawet przed narodzeniem Jezusa.

Oprócz Septuaginty dysponujemy innym ważnym źródłem, które wymienia Kainama syna Arpachszada. Nie tylko wymienia, ale zawiera więcej informacji na jego temat. Jest to Księga Jubileuszów z II wieku p.n.e., którą chrześcijanie w Kościele etiopskim do dziś nadal uznają za księgę kanoniczną. W starożytności była powszechnie używana i poważana zarówno przez żydów jak i przez chrześcijan, traktowana jako „autentyczna”, „natchniona”.

Arpachszad pojął żonę imieniem Resueja, córkę Suzana, córkę Elama. W trzecim roku owego tygodnia (lat) ona urodziła mu syna, któremu nadał imię Kainan. Syn urósł, a jego ojciec nauczył go pisać. Pewnego razu wyszedł w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby zbudować miasto. Znalazł wtedy napis, który przodkowie wyryli na kamieniu. Odczytał, co ten napis oznaczał i przepisał go. Zgrzeszył, ponieważ to, co było napisane, zawierało naukę Czuwających [aniołów, którzy zstąpili na ziemię przed potopem], którzy w ten sposób obserwowali zjawiska słońca, księżyca, gwiazd i wszelkich znaków nieba. Skopiował ten napis, lecz nie powiedział o tym nikomu ponieważ bał się Noego, aby ten nie rozgniewał się na niego. W pierwszym roku drugiego tygodnia trzydziestego jubileuszu Kainan pojął żonę imieniem Melka, córkę Madaja, syna Jafeta. W czwartym roku tegoż tygodnia (lat) zrodził syna i dał mu imię Szelach, gdyż mówił: „z pewnością zostałem posłany”.
Jub 8:1-5

Wygląda na to, że Łukasz po prostu skorzystał z innego źródła niż hebrajski tekst Biblii, najprawdopodobniej z Septuaginty. Niezgodność pomiędzy hebrajskim tekstem Księgi Rodzaju (oraz 1 Ks.Kronik) a grecką ewangelią według Łukasza istnieje od samego początku, od chwili napisania tekstu ewangelii.


Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, tłum. Z.Kubiak i J.Radożycki, Warszawa 1993

poniedziałek, 1 listopada 2010

Jakiego Rodzaju?

W tradycji żydowskiej każda z ksiąg Tory, Pięcioksięgu Mojżeszowego, nosi nazwę wziętą od hebrajskiego słowa, jakim się rozpoczyna. Stąd też pierwsza z ksiąg biblijnych nazywa się Bereszit, czyli „Na początku”:

Bereszit bara Elohim et haszamaim we'et haarec
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
Księga Rodzaju 1,1

Inne pochodzenie ma jej grecka nazwa - wskazuje na treść. Opisano w niej najstarsze dzieje: początki świata i początki ludzkości, najważniejsze wydarzenia z pradawnych czasów, pochodzenie ludów, historię patriarchów narodu żydowskiego, od Abrahama po rządy Józefa w Egipcie. Dlatego w starożytności autorzy przekładu na grekę nadali tej księdze nazwę Genesis, oznaczającą ‘początek’, ‘rodowód’, ‘pochodzenie’ (por. geneza). Od niej z kolei wzięła się polska nazwa Księga Rodzaju, której sens stał się po wiekach mało zrozumiały. Słowo rodzaj oznaczające dziś ‘odmianę’, ‘typ’, pierwotnie miało o wiele więcej wspólnego z rodzeniem, rodzicem, rodziną. Oznaczało ‘ród’, ‘pokolenie’, ‘plemię’, ale także ‘rodowód’. Kiedy więc setki lat temu powstawały pierwsze tłumaczenia Biblii na język polski, wyraz rodzaj dobrze pasował jako odpowiednik genesis:

βιβλος γενεσεως ιησου χριστου υιου δαβιδ υιου αβρααμ
Ewangelia Mateusza 1,1; w języku oryginału

Księgi rodzaju Jesu Krystha, syna Dawidowego, syna Abrahamowego.
Biblia Leopolity, 1561

Toć jest wypisanie narodu Jezusa Krystusa syna Dawidowego, syna Abrahamowego.
Biblia Brzeska, 1563

Księgi rodzaju Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego.
Biblia Jakuba Wujka, 1599

Księga o rodzie Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego.
Biblia Gdańska, 1632

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Biblia Tysiąclecia, wyd.IV, 1984

Biblia Leopolity, 1561. Początek Ewangelii Mateusza
Biblia Leopolity, 1561. Początek Ewangelii Mateusza

Echo dawnych znaczeń, utrwalonych w nazwie Księga Rodzaju, pozostało także w nadal używanym wyrażeniu rodzaj ludzki, które niegdyś oznaczało to samo, co ‘ród ludzki’, ludzi jako jako grupę o wspólnym pochodzeniu.

piątek, 15 października 2010

Dwa drzewa

Jaką karę ponieśli Adam i Ewa za zjedzenie zakazanego owocu? Większość ludzi odpowie, że za karę zostali wygnani z raju. Mimo że obiegowa wersja opowieści o rajskim ogrodzie istotnie różni się od tego, co faktycznie zapisano w Biblii, tkwi w naszej świadomości tak mocno, że wiele osób nawet po przeczytaniu odpowiedniego fragmentu Księgi Rodzaju nie potrafi zauważyć różnicy. Widzimy w tekście to, co nam wcześniej powiedziano, a nie to, co faktycznie jest napisane.

I zasadził Jahwe Bóg ogród w Edenie na wschodzie, i umieścił tam człowieka, którego ukształtował. I wywiódł Jahwe Bóg z ziemi wszelkie drzewo miłe na wejrzenie i dobre do jedzenia, także drzewo życia, pośrodku ogrodu, i drzewo poznania dobra i zła.

Jak widzimy, w opowieści o Edenie pojawiają się dwa ważne drzewa: drzewo życia oraz drzewo poznania dobra i zła. Zatem oba powinny mieć swoją rolę do odegrania. Jeśli w pierwszym akcie sztuki wisi na ścianie nabita strzelba, to w drugim lub trzecim ktoś z niej powinien wystrzelić. Inaczej jest zbędna, nie ma powodu, żeby występowała w fabule. I rzeczywiście, jedno z tych szczególnych drzew pojawia się powtórnie niedługo potem:

I przykazał Jahwe Bóg człowiekowi:
– Ze wszystkich drzew ogrodu będziesz jadł do woli. Ale z drzewa poznania dobra i zła jadł nie będziesz, bo w dniu, gdy zjesz z niego, śmiercią umrzesz.

Drzewo poznania dobra i zła zostaje wyeksponowane: to jego owoców dotyczy przestroga, tylko z nim wiąże się groźba. Jednak kiedy zapomnimy o drugim ważnym drzewie, drzewie życia, historia traci swój właściwy sens. Nie bez powodu zostało wspomniane na początku, przed rozwinięciem się akcji. Poczekajmy cierpliwie.

Stworzenie Ewy. Petrus Comestor, Bible historiale
Stworzenie Ewy. Petrus Comestor, Bible historiale

Po pouczeniu człowieka Jahwe lepi z gliny zwierzęta, żeby były dla niego „pomocą”. Okazuje się, że żadne z nich nie satysfakcjonuje mężczyzny, więc usypia go i z jego kości kształtuje kobietę. Ponownie na scenie pojawia się drzewo wiedzy, poznania dobra i zła:

Zaś oboje byli nadzy, człowiek i jego kobieta, a nie odczuwali wstydu.

A wąż był najbardziej przemyślny ze wszystkich polnych zwierząt, które uczynił Jahwe Bóg. I rzekł do kobiety:
– Czy rzeczywiście Bóg powiedział: „Nie jedzcie z żadnego z drzew tego ogrodu”?
A kobieta odpowiedziała wężowi:
– Owoce z drzew ogrodu jeść możemy. Tylko o owocach drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie jedzcie z niego i nie dotykajcie go, abyście nie pomarli”.
I rzekł wąż do kobiety:
- Nie pomrzecie bynajmniej. Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
I kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre do jedzenia, rozkoszne dla oczu i budzą pragnienie zdobycia wiedzy. Wzięła więc owoc i jadła, i dała swemu mężczyźnie, który był z nią, i on jadł.

Otworzyły się oczy obojgu i poznali, że są nadzy; spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski. I usłyszeli odgłos kroków Jahwe Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dnia. I skryli się, człowiek i jego kobieta, przed obliczem Jahwe Boga pośród drzew ogrodu.
Owoc z drzewa poznania. Petrus Comestor, Bible historiale
Owoc z drzewa poznania. Petrus Comestor, Bible historiale
Zawołał Jahwe Bóg człowieka i zapytał go:
– Gdzie jesteś?
Odpowiedział:
– Usłyszałem twoje kroki w ogrodzie i przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się.
Rzekł:
– Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czyżbyś jadł z drzewa, z którego ci przykazałem nie jeść?
Człowiek odpowiedział:
– Kobieta, którą mi dałeś, by była przy mnie, dała mi z tego drzewa, i zjadłem.
Jahwe Bóg rzekł do kobiety:
– Cóż to uczyniłaś?
Kobieta odpowiedziała:
– Wąż skusił mnie i zjadłam.
Wtedy Jahwe Bóg rzekł do węża:
– Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty spośród wszystkich zwierząt domowych i polnych. Na brzuchu będziesz się czołgał i prochem karmił przez wszystkie dni swojego życia. [...]
A do kobiety powiedział:
– Pomnożę po wielokroć bóle twych brzemienności. W boleściach będziesz rodziła, mężczyzny swego będziesz pożądać, on zaś panować będzie nad tobą.
A do mężczyzny powiedział:
– Ponieważ posłuchałeś głosu swej kobiety i zjadłeś z drzewa, co do którego przykazałem ci mówiąc: „Nie będziesz jadł z niego”, przeklęta będzie z twego powodu ziemia. W trudzie będziesz z niej spożywał przez wszystkie dni swego życia. Cierń i oset będzie ci wydawać, a jeść będziesz ziele polne. [...]

I nazwał człowiek swą kobietę imieniem Chawa, bo była matką wszystkich żyjących.
A Jahwe Bóg uczynił dla człowieka i dla jego kobiety odzienie ze skóry i przyodział ich.

Wątek zerwania owocu z drzewa poznania ma łatwo dostrzegalną strukturę pokazującą przyczyny i skutki. Możemy zestawić odpowiadające sobie elementy opowieści:

  • Namawianie do zjedzenia: wąż - Ewa - Adam
  • Wskazywanie winnego: Adam - Ewa - wąż
  • Wymierzanie kary: wąż - Ewa - Adam

Pełna symetria wynikająca z logiki zdarzeń. Po wskazaniu węża jako ostatniego winnego, sytuacja jest już jasna. Natychmiast po tym, bez najmniejszego słowa przerwy w tekście, następuje reakcja Jahwe wobec trojga winnych. Kara jest wymierzana kolejno, trzy różne kary, kolejno dla każdego z odpowiedzialnych, poczynając od tego, od którego zaczął się problem, a na ostatniej osobie kończąc. Kara dla węża, kara dla Ewy, kara dla Adama. Po wymierzeniu kar następuje opis, jak mężczyzna nadaje imię kobiecie, a Jahwe sporządza ubrania dla ludzi. Zupełnie nie związany z problemem zakazu-złamania-kary za zjedzenie owocu. Sprawa zamknięta, winni ukarani. Jak widzimy, kara nie obejmowała wygnania.

A co z drugim drzewem, czyżby strzelba miała nie wypalić? Na sam koniec opowieści o Edenie drzewo życia pojawia się po raz drugi i ostatni.

ygnanie z rajskiego ogrodu. Petrus Comestor, Bible historiale
Wygnanie z rajskiego ogrodu. Petrus Comestor, Bible historiale
I rzekł Jahwe Bóg:
– Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło. Oby teraz nie wyciągnął swej ręki i nie wziął także owocu z drzewa życia, by zjeść i żyć na wieki.
I oddalił go Jahwe Bóg z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. I wypędził człowieka, i umieścił na wschód od ogrodu cheruby i płomienisty miecz wirujący, by strzec drogi do drzewa życia.

Jahwe zauważa, że ludzie zyskali poznanie i stali mu się w tym równi. Od uzyskania pełni boskich możliwości oddziela ich tylko śmiertelność. Ale jest drzewo życia, rośnie pośrodku ogrodu. Gdyby zjedli owoce z drzewa życia, staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby mu w pełni, zagrażaliby jego pozycji. Nie można do tego dopuścić i dlatego trzeba ich usunąć z ogrodu, uniemożliwić im dostęp do owoców dających wieczne życie. Wygnanie nie jest więc karą, to środek zapobiegawczy. Jahwe wypędza kobietę i mężczyznę z rajskiego ogrodu i ustawia przed nim straż, żeby nigdy nie mogli powrócić.

Nieśmiertelność będzie niedostępna dla ludzi.

czwartek, 7 października 2010

Otcze nasz

W roku 1475, a więc równo 20 lat po ukazaniu się Biblii Gutenberga, powstała pierwsza na Śląsku drukarnia. Założył ją Kasper Elyan, kanonik kapituły katedralnej we Wrocławiu, a jednym z pierwszych dwu druków, jakie wyszły spod prasy były Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium. Księga ta zawiera spisane po łacinie ustawy synodów diecezji wrocławskiej. Co ciekawe, przytoczono w nich teksty najważniejszych modlitw: Ojcze naszZdrowaś Mario, oraz wyznania wiary (Wierzę w Boga) w językach używanych przez wiernych na Śląsku, to jest po polsku i po niemiecku. Dlaczego w łacińskich uchwałach zjazdów duchowieństwa śląskiego zacytowano codzienne modlitwy, w narodowym języku?

Już dwieście lat wcześniej wysłannik papieski, Jakub z Leodium, zauważył, że mimo zniszczenia dawno temu pogańskich miejsc kultu, mimo trwającej przez ponad 150 lat ewangelizacji i obecnie formalnie chrześcijańskiego charakteru ziem śląskich, wielu mieszkańców faktycznie nie zna wiary, jest chrześcijanami tylko nominalnie. Legat Jakub napotkał nawet starsze wiekiem osoby, które ani nie potrafiły mu powiedzieć, w co wierzą, ani nie znały podstawowych modlitw. Pamiętajmy, że msze w tym czasie były prowadzone po łacinie, w języku niezrozumiałym dla większości ludzi. Chcąc uzdrowić sytuację, na synodzie odprawionym we Wrocławiu w 1248 roku nakazał, by duchowni w niedziele i święta odmawiali razem z ludem Wierzę w BogaOjcze nasz, nie tylko po łacinie, ale w językach miejscowych.

Znajomość modlitw, a co za tym idzie – podstawowych prawd wiary poprawiała się bardzo powoli. Jeszcze w statutach synodów z 1406 i 1446 roku biskupi wrocławscy ponawiali zalecenia, przytaczając teksty obu podstawowych modlitw i dołączając do nich Zdrowaś Mario. Nic dziwnego, że – dla wygody duchownych, którzy mieli się z tym borykać – w dokumentach synodalnych zapisano oficjalne, wzorcowe teksty modlitw w językach narodowych.

Kiedy Kasper Elyan drukował zbiór ustaw synodalnych diecezji wrocławskiej, znalazły się w nim, prócz ustaw poprzednich zjazdów duchowieństwa, także ustalenia niedawno odbytego synodu, zwołanego przez biskupa Rudolfa dwa lata wcześniej. Wśród nich zalecenie dla spowiedników, by pytali penitenta, czy umie Ojcze nasz, Wierzę w BogaZdrowaś Mario. Jeśli nie, należało wiernego napomnieć, żeby się jak najprędzej nauczył tych modlitw. Po dwóch wiekach od interwencji Jakuba z Leodium problem wciąż istniał.

Wróćmy jednak do wydrukowanych przez Elyana w 1475 tekstów: zamieszczone w statutach synodalnych trzy modlitwy: Ojcze nasz, Zdrowaś Mario oraz skład apostolski (Wierzę w Boga) są najstarszymi tekstami w języku polskim, jakie ukazały się w druku. Próbując je odczytać, dostrzeżemy, że nie jest to jednak czysta polszczyzna; cechy polskie i czeskie są ze sobą wymieszane.

Warto zwrócić uwagę na literę ſ (długie s) występującą na początku i w środku wyrazów, a oznaczającą to samo, co s na końcu wyrazów. Charakterystyczny jest też odmienny od współczesnego kształt litery z.

Przy czytaniu tak starych tekstów ważne jest, prócz prawidłowego rozpoznania znaków, zinterpretowanie użytego systemu pisowni, gdyż znacznie odbiega od dzisiejszej ortografii. Pewnym zaskoczeniem może być na przykład zastosowanie litery g do zapisu spółgłoski współcześnie zapisywanej jako „j” (staropolskie jenż(e) jeś, podobnie jak czeskie jenž jsi oznacza „który jesteś") lub ſſ do zapisu „sz” lub „ś”. Dodatkowym utrudnieniem są skróty (np. „na” z poziomą kreską ponad „a” oznacza „nam”) oraz błędy drukarskie („brzuchat”).

Otcze nasz - Ojcze Nasz, Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium
Ojcze Nasz, Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium 1475
Otcze naſs genz gſi nanyebeſach oſwyent
cze gmye twe budz twa wuola. yako na
nebi tako nazemy. Chleb naſs wſſedny
day nam diſſa od puſſtz nam naſſe wynny
yako my odpuſſtiame naſſim wynowat
czom. Ee newodyz nas napokuſchenya a
le zbaw nas odzleho Amen.

 

Szdrawa Maria, Zdrowaś Mario - Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium 1475
Zdrowaś Mario, Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium
Szdrawa Maria miloſtczi pylna Bog ſt
abu boguſlawyenas ti myezi newyeſticz
ami bgiſlaweny owocz plod brzuchat tu
ego ſuantego ihezus criſtus Amen.

 

Credo. Wierzę w Boga - Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium
Wierzę w Boga, Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensium 1475

piątek, 1 października 2010

Bez odsetek

W średniowieczu pożyczanie pieniędzy na procent, nazywane wówczas lichwą bez względu na wysokość oprocentowania, było surowo potępiane przez Kościół jako niemoralne. Uważano, że lichwiarz żądając więcej niż pożyczył, osiąga zysk bez pracy i grzeszy przeciwko naturze, bo pieniądz jest bezpłodny i nie rodzi pieniędzy. Można domagać się od dłużnika tylko tyle pieniędzy, ile się mu pożyczyło.

Ale jaki ktoś miałby interes w pożyczaniu pieniędzy, gdyby po roku otrzymał z powrotem tyle samo ile pożyczył, bez żadnego zysku? To już lepiej nikomu nie pożyczać, bo po co? Zakaz skierowany przeciwko niegodziwym zarobkom z pożyczek stwarzał równocześnie kłopoty ludziom, którzy potrzebowali skorzystać z pożyczek.

Jak sobie z tym poradzono? Kupcy i bankierzy znaleźli całkowicie legalny sposób obejścia zakazu pobierania opłaty za pożyczone pieniądze. Wymyślili contractum trinius – połączenie trzech odrębnych umów, takiego rodzaju, że każda była przez Kościół uznawana za dopuszczalną, a które wspólnie dawały pożyczkę z ustalonym procentem zysku. Zestaw ten działał następująco:

  1. Inwestycja. Jakub zawiera umowę o zainwestowaniu na dwa lata 100 florenów w działalność handlową Tomasza. Jako cichy wspólnik wnosi kapitał i ponosi ryzyko, więc zyskami będą się dzielić. Jeśli interes przyniesie straty, to Jakub także straci. W szczególności może stracić wszystkie włożone pieniądze. Całkiem legalna umowa.
  2. Ubezpieczenie. Jakub ubezpiecza zainwestowany kapitał przed stratą. Zawiera umowę, zgodnie z którą ubezpieczający za 5 florenów rocznie gwarantuje mu pokrycie ewentualnych strat poniesionych w danym roku. Tak się składa, że podpisuje tę umowę z Tomaszem. Wskutek tego, nawet jeśli „inwestycja w interes” się nie powiedzie, to Tomasz, jako ubezpieczyciel, i tak musi Jakubowi zwrócić pełne 100 florenów. Całkiem legalna umowa.
  3. Sprzedaż przyszłych zysków. Jakub zamiast niepewnej wielkości przyszłych przychodów preferuje pewne, choć stałe, a więc ograniczone dochody. Dlatego za 15 florenów płatnych corocznie odsprzedaje prawo do corocznych zysków ze swojego udziału. Podpisuje umowę, sprzedając swoje prawa Tomaszowi. Gdyby po roku zysk wyniósł np. 25 florenów, to będą one należeć do Tomasza, który zapłaci za prawo do nich 15 florenów, więc zarobi 10 florenów. Jeżeli w danym roku zysków nie będzie, to Jakub i tak zgodnie z umową otrzyma od Tomasza 15 florenów, za prawo do zysków wynoszących tym razem zero. Całkiem legalna umowa.

W efekcie Jakub użycza Tomaszowi 100 florenów (inwestycja), mając pisemną gwarancję zwrotu tych pieniędzy (ubezpieczenie), a jednocześnie otrzymuje za usługę pożądaną, ustaloną kwotę zysku – 10 florenów rocznie (sprzedaż przyszłych zysków minus koszt ubezpieczenia). Zupełnie tak samo, jakby pożyczył pieniądze na procent, choć żadna z umów nie jest umową pożyczki, co więcej: żadna nie przewiduje opłat za korzystanie z kapitału.