piątek, 1 października 2010

Bez odsetek

W średniowieczu pożyczanie pieniędzy na procent, nazywane wówczas lichwą bez względu na wysokość oprocentowania, było surowo potępiane przez Kościół jako niemoralne. Uważano, że lichwiarz żądając więcej niż pożyczył, osiąga zysk bez pracy i grzeszy przeciwko naturze, bo pieniądz jest bezpłodny i nie rodzi pieniędzy. Można domagać się od dłużnika tylko tyle pieniędzy, ile się mu pożyczyło.

Ale jaki ktoś miałby interes w pożyczaniu pieniędzy, gdyby po roku otrzymał z powrotem tyle samo ile pożyczył, bez żadnego zysku? To już lepiej nikomu nie pożyczać, bo po co? Zakaz skierowany przeciwko niegodziwym zarobkom z pożyczek stwarzał równocześnie kłopoty ludziom, którzy potrzebowali skorzystać z pożyczek.

Jak sobie z tym poradzono? Kupcy i bankierzy znaleźli całkowicie legalny sposób obejścia zakazu pobierania opłaty za pożyczone pieniądze. Wymyślili contractum trinius – połączenie trzech odrębnych umów, takiego rodzaju, że każda była przez Kościół uznawana za dopuszczalną, a które wspólnie dawały pożyczkę z ustalonym procentem zysku. Zestaw ten działał następująco:

  1. Inwestycja. Jakub zawiera umowę o zainwestowaniu na dwa lata 100 florenów w działalność handlową Tomasza. Jako cichy wspólnik wnosi kapitał i ponosi ryzyko, więc zyskami będą się dzielić. Jeśli interes przyniesie straty, to Jakub także straci. W szczególności może stracić wszystkie włożone pieniądze. Całkiem legalna umowa.
  2. Ubezpieczenie. Jakub ubezpiecza zainwestowany kapitał przed stratą. Zawiera umowę, zgodnie z którą ubezpieczający za 5 florenów rocznie gwarantuje mu pokrycie ewentualnych strat poniesionych w danym roku. Tak się składa, że podpisuje tę umowę z Tomaszem. Wskutek tego, nawet jeśli „inwestycja w interes” się nie powiedzie, to Tomasz, jako ubezpieczyciel, i tak musi Jakubowi zwrócić pełne 100 florenów. Całkiem legalna umowa.
  3. Sprzedaż przyszłych zysków. Jakub zamiast niepewnej wielkości przyszłych przychodów preferuje pewne, choć stałe, a więc ograniczone dochody. Dlatego za 15 florenów płatnych corocznie odsprzedaje prawo do corocznych zysków ze swojego udziału. Podpisuje umowę, sprzedając swoje prawa Tomaszowi. Gdyby po roku zysk wyniósł np. 25 florenów, to będą one należeć do Tomasza, który zapłaci za prawo do nich 15 florenów, więc zarobi 10 florenów. Jeżeli w danym roku zysków nie będzie, to Jakub i tak zgodnie z umową otrzyma od Tomasza 15 florenów, za prawo do zysków wynoszących tym razem zero. Całkiem legalna umowa.

W efekcie Jakub użycza Tomaszowi 100 florenów (inwestycja), mając pisemną gwarancję zwrotu tych pieniędzy (ubezpieczenie), a jednocześnie otrzymuje za usługę pożądaną, ustaloną kwotę zysku – 10 florenów rocznie (sprzedaż przyszłych zysków minus koszt ubezpieczenia). Zupełnie tak samo, jakby pożyczył pieniądze na procent, choć żadna z umów nie jest umową pożyczki, co więcej: żadna nie przewiduje opłat za korzystanie z kapitału.

8 komentarzy:

  1. Tylko 7 tekstów? Szkoda, bo wspaniale się je czyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, zapewne jeszcze coś się będzie pojawiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam za słowo :-) Dodałam sobie zakładkę do tego bloga i zamierzam wrócić tu po wakacjach :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiadomo, że każdy pożyczający nie robi tego charytatywnie, musi zarobić. Odsetki i tak zazwyczaj są sporo mniejsze niż pobierana prowizja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie wytłumaczone! Pojęcia pożyczka, oprocentowanie, kredyt czy chwilówka towarzyszą nam każdego dnia i teoretycznie każdy wie, o co w nich chodzi. Warto jednak dowiedzieć się nieco o historii umów pożyczkowych, które jak widać, sięgająna bardzo odległych czasów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. super, bardzo fajny tekst! niektórzy się oburzają że trzeba płacić procent od pożyczonych pieniędzy i jakoś nie mogą zrozumieć że to przecież zarobek. a do pożyczającego należy zadanie znalezienia jak najmniejszego oprocentowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia pożyczek jest długa trzeba przyznać :) Ale dzięki temu że jest możliwość pożyczania pieniędzy ludzie mogą osiągać upragnione cele szybciej i łatwiej

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny tekst, w ciekawy i jednocześnie merytoryczny sposób wyjaśnia działanie dzisiejszych pożyczek. Jak nietrudno się domyślić, nikt nikomu niczego nie da za darmo – w zamian oczekuje zysków bądź, co dzisiaj często się zdarza, dostępu do prywatnych danych pożyczkobiorcy. Decydując się na pożyczkę, warto rozważyć ofertę parabanków – często oferują one pożyczki bez BIK, nie wymagają dostarczania licznych dokumentów o dochodach czy zatrudnieniu, a jednocześnie pozwalają pożyczyć pieniądze na dobrych warunkach.

    OdpowiedzUsuń