Po chrzcie nad Jordanem Jezus udał się na pustkowie, gdzie pościł przez czterdzieści dni i nocy. Wtedy pojawił się przed nim kusiciel, diabeł. Kusił go trzykrotnie, na koniec oferując mu władzę nad światem:
Znowu bierze Go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazuje Mu wszystkie królestwa świata z całym ich przepychem, i mówi Mu: „To wszystko dam Tobie, jeżeli upadniesz na twarz i złożysz mi hołd”.
Mt 4:8-9 (BP)
W ewangelii według Marka (Mk 1:13) jest tylko krótka, ogólnikowa wzmianka o kuszeniu, ale tę samą historię opowiada autor ewangelii według Łukasza (Łk 4:1-13), choć podaje inną kolejność wydarzeń.
Jak wysoka mogła być góra, na którą diabeł zabrał Jezusa i gdzie się mogła znajdować? Zauważmy: widać z niej było wszystkie królestwa świata.
Przyjrzyjmy się całości. W przemyślanej konstrukcji literackiej ewangelista kreśli trzy kolejne sceny:
-
Najpierw diabeł kusi Jezusa po prostu na miejscu, na pustkowiu, pragnieniem bardzo przyziemnym: żeby zaspokoił wielotygodniowy głód. Mógłby pozbyć się głodu, gdyby przemienił kamienie w chleb.
-
Potem zabiera go do Jerozolimy, na wysoki mur świątyni. Tym razem pokusa jest silniejsza: nie zwyczajne zaspokojenie głodu, ale udowodnienie, że jest synem Bożym. Jeśli „rzuci się w dół” i nic mu się nie stanie, jeśli aniołowie go uratują, będzie to dowód, że rzeczywiście jest synem Bożym. Zwróćmy uwagę na przywołany tym samym obraz dużej wysokości, na jakiej stoją. Na spoglądanie z wysoka w dół. Świątynia była położona na jednym ze wzgórz, między którymi rozciągała się Jerozolima. Z muru świątyni nie tylko było widać położoną poniżej dolinę Cedronu, na wschodzie, ale i całe wielkie miasto.
-
Następnie „znowu bierze go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazuje mu wszystkie królestwa świata”, obiecując, że odda mu władzę nad nimi, jeśli Jezus złoży mu pokłon. Stawka jest o wiele wyższa niż poprzednim razem, wręcz oszałamiająca. Władza nad całym światem! Dlatego miejsce tej propozycji jest na wielkiej wysokości, a widok wszystkich państw świata robi ogromne wrażenie.
Kolejne sceny rozgrywają się na coraz większych wysokościach, z których widać coraz więcej, ponieważ coraz większy rozmach scen odzwierciedla coraz większą stawkę. Całość tworzy spójną, logiczną konstrukcję, w której konieczne jest, aby wszystko było jednakowo realne.
|
Widok z Góry Kuszenia, wznoszącej się kilkaset metrów nad okolicą. Foto: lmasudi, 2007.
|
Autor Ewangelii według Mateusza (będziemy dla wygody nazywać go po prostu Mateuszem) był przekonany, że z jakiejś wielkiej góry musi być widać cały świat, wszystkie królestwa. Ziemia jest jednak kulą. Kulistość Ziemi uniemożliwia dostrzeżenie, co znajduje się po drugiej stronie globu, nawet jeśli patrzeć nie tylko z „bardzo wysokiej góry”, ale nawet z setek tysięcy kilometrów od Ziemi, nawet z Księżyca. Mateusz nie miał pojęcia, że góry, z której widać cały świat, zwyczajnie nie ma i być nie może.
Filozofowie i uczeni starożytni już kilkaset lat przed powstaniem chrześcijaństwa byli przekonani o kulistości Ziemi, a Eratostenes w III wieku p.n.e. na podstawie doświadczenia oszacował rozmiary tej kuli. Jednak pierwsi chrześcijanie nie byli ludźmi wykształconymi, wręcz przeciwnie – wychwalano ignorancję wobec „ziemskiej” wiedzy. Mateusz tkwił w naiwnym przeświadczeniu, że Ziemia jest płaska. Dlatego właśnie kiedy obmyślał sobie scenę kuszenia, napisał, że z bardzo wielkiej góry diabeł pokazał Jezusowi wszystkie królestwa świata. Bo uważał, że taka góra może istnieć i pewnie gdzieś istnieje, może nawet stosunkowo blisko Palestyny. Albo nawet nie tylko jedna taka góra. A skoro tak, to diabeł mógł jej użyć do pokazania Jezusowi wszystkich królestw świata. A jeśli mógł, to pewnie tak właśnie by uczynił. A skoro by uczynił, to równie dobrze można opisać, że tak się stało.
Większość apologetów twierdzi, że pokazanie wszystkich królestw świata było jedynie wizją przedstawioną Jezusowi przez diabła. Ale wówczas całkiem niepotrzebnie diabeł zabierał Jezusa na bardzo wysoką górę. Taką wizję mógł mu pokazać w dowolnym miejscu, po prostu na pustyni, gdzie Jezus pościł. Dlatego wielu uważa, że również zabranie na górę jest częścią wizji. Jednak tekst ewangelii nie upoważnia do takiej interpretacji. Mateusz niczym nie daje do zrozumienia, że scena z „bardzo wysoką górą” ani jakakolwiek inna scena z życia Jezusa nie zaszła naprawdę, nie jest detalicznym opisem obiektywnych faktów. Co według normalnych reguł komunikacyjnych oznacza, że autor relacjonuje odbiorcom faktyczne wydarzenie, z faktyczną górą, faktycznym pokazywaniem wszystkich królestw, faktycznym dialogiem itd. A nie jakąś czyjąś „wizję”.
Sprawa nie jest jednak taka oczywista. Nawet z najwyższej góry w Izraelu nie widać drugiej strony kuli ziemskiej, ale po drugiej stronie globu znajduje się… Ocean Spokojny. Dwie trzecie powierzchni Ziemi pokrywa woda, więc nie jest to specjalnie zaskakujące. Na antypodach Jerozolimy znajdziemy zaledwie kilka wysepek Polinezji, zasiedlonej dopiero setki lat po Jezusie. Czyżby w takim razie z jakiejś bardzo wysokiej góry można było rzeczywiście zobaczyć wszystkie królestwa starożytnego świata?
|
Ziemia z kosmicznej perspektywy. Po lewej: Izrael w centrum. Po drugiej stronie globu znajdują się nieliczne wysepki Polinezji.
|
Gdyby Ziemia była płaska, głównymi ograniczeniami w widoczności odległych terenów byłyby zasłaniające widok przeszkody terenowe: drzewa, budynki, inne góry i wzniesienia, oraz pochłanianie i rozpraszanie światła przez atmosferę, która nie jest idealnie przejrzysta. Krzywizna powierzchni Ziemi wynikająca z jej kulistego kształtu, powoduje, że nawet usunięcie tych przeszkód nie zapewni widoczności ani „całego świata”, ani nawet znaczącej jego części. Jak daleko można sięgnąć wzrokiem z bardzo wysokiej góry?
Kiedy w czasie Rewolucji Francuskiej wprowadzano uniwersalny dziesiętny system miar i wag, jako nową jednostkę długości, metr, przyjęto jedną dziesięciomilionową część odległości od równika do bieguna, mierzoną wzdłuż południka paryskiego. Według tej definicji, odległość między równikiem a biegunem wynosi 10.000 kilometrów. Wystarczy kojarzyć ten fakt, by móc w razie potrzeby łatwo obliczyć promień lub średnicę Ziemi.
|
Obwód kuli ziemskiej wynosi 4×10.000 = 40.000 kilometrów. |
Przybliżoną wielkość promienia kuli ziemskiej wyznaczymy ze wzoru na obwód koła:
Załóżmy, że oprócz góry, na której znajduje się obserwator, pozostała powierzchnia Ziemi jest idealnie kulista i cały pozostały teren znajduje się na poziomie morza.
Dzięki prostemu szkicowi wyznaczymy, jak daleko od obserwatora znajduje się widnokrąg, linia pozornego styku nieba z powierzchnią ziemi. Ponieważ kąt pomiędzy pionem w miejscu, gdzie znajduje się obserwator, a pionem na linii widnokręgu jest bardzo niewielki, wynosi mniej niż parę stopni, więc łuk ma praktycznie tę samą długość, co odcinek .
|
Odległość do widnokręgu. Rysunek poglądowy bez zachowania proporcji.
|
Z prostego przekształcenia mamy
Ponieważ w porównaniu do jest bardzo małe (np. 25 km jest dużo mniejsze od 6400 km), to człon
jest zaniedbywalnie mały w porównaniu do :
W takim razie możemy przyjąć, że całkiem sensowne przybliżenie daje wzór:
Jak wysokie są wzniesienia terenu w okolicy, w której Jezus pościł na pustkowiu? W centralnej części Izraela, po obu stronach Morza Martwego i doliny Jordanu, biegną pasma wyżyn i gór. Wyróżniające się szczyty mają od kilkuset do około tysiąca metrów. Na północ od nich, na zachód od Jeziora Tyberiadzkiego (Jezioro Genezaret), znajdują się góry i wzgórza Galilei, rodzinnych stron Jezusa. Ich najwyższy szczyt to góra Meron, licząca 1208 m n.p.m. Jeszcze dalej na północ rozciąga się pasmo górskie Antylibanu, którego najwyższy szczyt, góra Hermon (2814 m n.p.m.), leży 50 km na północ od Jeziora Tyberiadzkiego, na dawnych terenach plemienia Dan.
|
Ukształtowanie terenu Izraela i regionów przyległych.
Mapa dzięki narzędziom i danym (GMRT) z www.marine-geo.org. |
Przyjmijmy, że „bardzo wysoka góra” miała wysokość 3000 metrów czyli 3 km ponad otaczający teren.
Około 200 kilometrów – taki jest promień koła teoretycznej widoczności z góry Hermon, ograniczonego jedynie krzywizną Ziemi. Nie uwzględniamy żadnych przeszkód terenowych (np. innych gór i pagórków), jakie mogłyby zasłonić widok, wzniesienia odległego terenu ponad poziom morza, ani wpływu atmosfery na ograniczenie widoczności. Spoglądając z góry Hermon na południe można by było dojrzeć wszystkie kraiki starożytnej Palestyny: na wschodzie marionetkowe państewko syna Heroda Wielkiego, Heroda Filipa II, po drugiej stronie jeziora Galileę, część państewka jego przyrodniego brata, Heroda Antypasa; dalej na południe terytorium Dekapolis, ligi miast hellenistycznych. Na południe od nich, po zachodniej stronie Jordanu, Pereę, drugą część państewka Heroda Antypasa. Potem okolice miasta Fazaelis, należące do siostry Heroda Wielkiego, Salome. Dalej, aż po widnokrąg, rzymską prowincję Judeę, utworzoną z ziem Heroda Archelaosa, trzeciego syna Heroda Wielkiego, aż po jej główne miasto, Jerozolimę, znajdującą się w odległości około 200 km od góry Hermon. Cztery kraje, wliczając państwo rzymskie pod rządami Tyberiusza, które można nazwać królestwami i które byłyby teoretycznie widoczne z góry Hermon.
Prócz tych paru państewek na terenach byłego Izraela, cesarstwo rzymskie w roku 30 naszej ery miało za sąsiadów więcej królestw, przeważnie mniej lub bardziej podporządkowanych (w nawiasach orientacyjne odległości od góry Hermon):
- królestwo Nabatejczyków, ze stolicą w Petrze, w południowej Jordanii (350 km)
- królestwo Meroe (Kusz), na południe od Egiptu, przeciwnicy Rzymu (1800 km)
- północnoafrykańskie królestwo Mauretanii (2600 km)
- bijące własną monetę królestwa plemion celtyckich w Brytanii (np. Icenów, Trynobantów, Catuvellaunów) (3500 km)
- alpejskie królestwo Noricum (Regnum Noricum) (2500 km)
- królestwo Ligurów w Alpach Kotyjskich (2500 km)
- królestwo Tracji, na północ od Grecji (1300 km)
- królestwo Pontu w Azji Mniejszej (700 km)
- królestwo Bosporu na Krymie (1200 km)
- królestwo Emesy w zachodniej Syrii (170 km)
- królestwo Palmyry, w środkowej Syrii (250 km)
- królestwo Osroene, ze stolicą w Edessie, przy granicy Syrii i Turcji (500 km)
- królestwo Armenii (700 km)
- królestwo Iberii kaukaskiej (1000 km)
- królestwo Partów (500 km), przeciwnik Rzymu na wschodzie
Zaledwie jedno z nich, królestwo Emesy, znajduje się dostatecznie blisko, żeby choć teoretycznie dało się dostrzec jego tereny ze szczytu góry Hermon. A to tylko część ówczesnych królestw świata. Dalej na południu były położone:
Z kolei na wschód od królestwa Partów aż po wschodnie krańce Indii:
Herodot w V wieku p.n.e. opisywał Indie, Aleksander Macedoński dotarł do nich w swoich podbojach, Rzymianie prowadzili z nimi handel. Kiedy August przyłączył Egipt do państwa rzymskiego, wielką rolę zaczęła odgrywać trasa morska przez Morze Czerwone, a potem Ocean Indyjski, z wykorzystaniem monsunów. Sprowadzano z Indii przyprawy, perły, kość słoniową, cenne kamienie. Co roku wyruszała na wschód zorganizowana flotylla ponad stu statków, na wybrzeżu Indii powstały stałe rzymskie placówki handlowe, a władcy indyjscy słali poselstwa do Augusta, przyjmowane z wielkimi honorami. W grę wchodziły tak duże interesy, że Rzymianie nie wahali się interweniować zbrojnie przeciwko królestwu Saby, kiedy próbowało monopolizować handel na wybrzeżach somalijskich i indyjskich blokując cudzoziemcom dostęp do cieśniny Bab al-Mandab.
Nie zapominajmy też, że na wschód od Indii istniało kolejne wielkie królestwo, imperium liczące około 60 milionów mieszkańców, z którego jedwabnym szlakiem sprowadzano najcenniejszą tkaninę starożytności:
|
Czerwone koło na powierzchni globu pokazuje zasięg widoczności z wysokości 9 kilometrów nad poziomem morza (średnica koła jest równa 700 km).
|
Nie ma takiej góry w pobliżu Izraela, z której byłoby widać Mauretanię albo Indie. Nawet Tracja jest zbyt odległa. Czy w ogóle gdziekolwiek istnieje wystarczająco wysoka góra? Szczyt Mount Everest, najwyższej góry na Ziemi, położony jest na wysokości 8848 metrów nad poziomem morza. Po zaokrągleniu do pełnych kilometrów, dla otrzymujemy:
Ze szczytu Mount Everest teoretycznie byłoby widać tylko na około 350 km w każdą stronę. Nawet gdyby stał w połowie drogi pomiędzy Izraelem a Indiami, jest o wiele za niski, żeby móc z niego zobaczyć oba te dwie kraje.
Żeby obserwator mógł dojrzeć po przeciwnych krańcach widnokręgu choćby skrawki królestw odległych od siebie o 3000 km, musiałby się znajdować w połowie odległości pomiędzy nimi, na wysokości… 180 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Żeby mógł dojrzeć skrawki królestw odległych od siebie o 6000 km, musiałby spoglądać z wysokości 750 km. Umowna granica pomiędzy atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną przebiega na wysokości 100 kilometrów…