wtorek, 31 grudnia 2024

Hatala z Kanesz

Około 4000 lat temu odrębną dzielnicę miasta Kanesz w centralnej Anatolii (ob. centralna Turcja), stanowiła założona przez Asyryjczyków faktoria handlowa. Miasto nie podlegało królowi Asyrii, miało swojego władcę, a dzielnica radę starszych, przedstawicieli rodzin kupieckich. Osiedle w Kanesz stanowiło najważniejszą faktorię asyryjską w regionie, zamieszkiwaną przez ok. 3000 osób i pośredniczącą w handlu między miastem Aszur, stolicą Asyrii, a faktoriami położonymi dalej na północy, skąd sprowadzano miedź i dokąd dostarczano cynę. Bogacono się na handlu tkaninami wełnianymi, żywnością, przyprawami, towarami luksusowymi.

Z prywatnych domów osady handlowej w Kanesz pochodzi ponad 20 000 tabliczek zapisanych pismem klinowym, największy zbiór prywatnych dokumentów ze starożytnego Bliskiego Wschodu. Dzięki nim poznajemy szczegóły transakcji, pożyczek, trasy dalekosiężnych karawan kupieckich, kwoty podatków i opłat mostowych, wysokości wynagrodzeń dla ochrony karawan, koszty pobytu w poszczególnych miejscowościach. Są wśród nich także dokumenty niekupieckie, w tym testamenty, umowy małżeńskie, zestawienia wydatków weselnych. Kupcy asyryjscy pojmowali za żony Asyryjki osiadłe w Kanesz, ale też kobiety miejscowe. Znamy ich imiona, imiona ich mężów i ojców. Pomagały mężom w prowadzeniu interesów, a po ich śmierci same kontynuowały działalność, dopóki dzieci nie dorosły. Jedną z nich była Hatala.

Lakipum poślubił Hatalę, córkę Eniszru. Lakipum nie poślubi innej 𝘢𝘴𝘻𝘴𝘻𝘶𝘵𝘶 (małżonka, główna żona) w Kraju (=w Anatolii). W Mieście (=Aszur, stolica Asyrii) może poślubić 𝘬𝘢𝘥𝘪𝘴𝘻𝘵𝘶 (drugorzędna żona). Jeśli w ciągu dwóch lat (Hatala) nie da mu potomstwa, sama kupi niewolnicę, a później, po urodzeniu dziecka, może ją sprzedać, gdzie zechce. Jeśli Lakipum od niej odejdzie, zapłaci 5 min srebra; jeśli Hatala od niego odejdzie, zapłaci 5 min srebra.
Świadkowie: Masaja, Aszurisz-tikal, Talija i Szuppianika.

Szekel był jednostką wagi równą nieco ponad 8 gramów. Mina to 60 szekli, więc 5 min to ok. 2,5 kg srebra.

Według praw mezopotamskich w przypadku niepłodności żona mogła podsunąć mężowi niewolnicę jako surogatkę. Dziecko zostawało wówczas dziedzicem na równi z ewentualnymi późniejszymi dziećmi pary małżeńskiej. Ten sam zwyczaj napotykamy w Księdze Rodzaju, kiedy nie mogąc mieć dzieci, Sara podsuwa swoją służącą Abrahamowi, tak jak później Rachela Jakubowi.

tabliczka z umową ślubną Hatali i Lakipuma
Tabliczka z umową ślubną Hatali i Lakipuma
wg A.B. Turp et al., „Gynecological Endocrinology”, 34:1, 25-27

W przypadku małżeństwa Lakipuma i Hatali nie wiemy, czy mieli dzieci. Wygląda jednak na to, że tworzyli udane małżeństwo, mimo że od czasu do czasu mąż musiał wyjeżdżać w interesach. Pisał wówczas do żony, przekazując wiadomości przez posłańca. Zachowało się kilka jego listów do niej, między innymi ten:

Tak (mówi) Lakipum, powiedz Hatali:
Co się tyczy 9 szekli srebra, które jest winna żona Abu-kara, spraw, niech odda i zaspokoi Anatolijczyka (wierzyciela). Mam się dobrze. Jeśli niewolnica ci nie odpowiada, sprzedaj ją i zatrzymaj zapłatę, którą za nią otrzymasz. Niech Aszur-malik, syn Aszur-szamsziego, sporządzi tabliczkę Adad-rabiego, a Adad-rabi niech spłaci srebro ze swojej tabliczki; wtedy ty weź srebro. Ważne! Przypilnuj, aby spłacił srebro i procenty. Ważne! Pilnuj domu.

Innym razem przesyła jej pieniądze i orzechy. Oraz wskazówki co do pilnych działań w interesach, rzecz jasna:

Iddin-Kubum przynosi ci 3 szekle srebra i orzechy laskowe, a także tabliczkę z moją pieczęcią. Mam się dobrze. Oliwy dobrej jakości tu nie ma. Jak na razie zostaję tutaj. Co do srebra, które u nas jest mi winien kupiec, przypilnuj, niech spłaci, żebym nie był obciążony długiem i nie martwił się. Każ mu spłacić.

Orzechy były przysmakiem, który w zestawieniach wydatków wymieniano osobno. Np. pewien mężczyzna w szczegółowym wyliczeniu kosztów związanych ze ślubem zapisał: „Zaprosiłem teścia i jego przyjaciół i wydałem 2 szekle srebra: zapłaciłem 1½ szekla za 5 dzbanów piwa, ⅓ szekla za drewno na opał, ⅙ szekla za orzechy laskowe”.

Zachował się również jeden dokument z działań samej Hatali, pokwitowanie kwoty przekazanej na dokonanie zakupów gdzieś „za granicą”, zapewne w mieście Aszur:

Hatala, żona Lakipuma, syna Warduma, dała 6 szekli srebra — z dodaniem opłat za przywóz — Tutaji, synowi Szu-Anuma, na zakupy. Świadkowie: Aszur-imitti, syn Mannum-balum-Aszura, oraz Iddin-Suen, syn Aszur-lamassiego.

Teksty tabliczek wg Cécile Michel, „Women of Assur and Kanesh: Texts from the Archives of Assyrian Merchants”.

piątek, 27 grudnia 2024

Dodatkowe dni roku

Egipcjanie opowiadali, że dawno, dawno temu cały rok liczył 360 dni: składał się z dwunastu miesięcy po trzydzieści dni każdy. Istniał już świat i pierwsi bogowie Wielkiej Dziewiątki: samostwórca Atum-Ra, Szu-Powietrze, Tefnut-Wilgoć, Nut-Niebo Gwiaździste oraz Geb-Ziemia. I oto złączyła się Nut z Gebem i zaszła w ciążę. Słoneczny Ra zawrzał gniewem, rzucił przekleństwo na brzemienną: „Nie urodzi Nut w żadnym miesiącu roku!”.

Zrozpaczona bogini poprosiła o pomoc Thota, boga mądrości i wiedzy, nauki i magii.

Thot udał się do Chonsu-Wędrowca, boga Księżyca, który nocą, pod nieobecność Ra na niebie, oświetla świat i swoimi wędrówkami odmierza czas. Thot zaproponował mu grę w senet. Grali partię za artią, przez wiele dni, a za każdym razem, kiedy Thot zwyciężał, wygrywał od Chonsu cząstkę księżycowego światła, cząstkę doby. Wreszcie wygrał dość cząstek, by połączyć je razem w pięć dni. Pięć dni, które nie należały do żadnego miesiąca.

Pierwszego z tych dni urodził się Ozyrys, król Obu Krajów, późniejszy władca zmarłych; drugiego dnia urodził się Harwer, Horus Starszy, wielki mocą; trzeciego dnia urodził się Set, pan pustkowi i obcych krain; czwartego dnia urodziła się Izyda, wielka czarodziejka; piątego dnia urodziła się Neftyda, bogini żałoby i mroku.

Kiedy Ra się o wszystkim dowiedział, rozkazał, by Szu-Powietrze stanął na wieki pomiędzy Nut a Gebem, aby już nigdy się ze sobą nie połączyli. Lecz pięć dni dodanych przez Thota do roku, nienależących do żadnego z miesięcy, pozostało w kalendarzu na zawsze.

wtorek, 17 grudnia 2024

Aglaonike, Ta, która wie

Kobiety potrafiące czarować i warzyć magiczne mikstury były popularnym motywem antycznym od najdawniejszych czasów. W „Odysei” na odległej wyspie Ajaja mieszkała Kirke, która zamieniła towarzyszy Odyseusza w świnie. Potężną czarodziejką była Medea, córka króla Kolchidy, która zakochała się w Jazonie, pomogła mu zdobyć złote runo i uciekła z nim do jego ojczyzny. Według Hezjoda miała być siostrzenicą Kirke.

W V wieku p.n.e. widzimy początki antycznej tradycji, która wiąże kobiece czary z jednym konkretnym regionem, o wiele bliższym Grecji. Na scenie pojawiają się wiedźmy z Tesalii. Pierwszy znany nam utwór, w którym o nich słyszymy, to komedia Arystofanesa „Chmury”, wystawiona w Atenach w roku 423 p.n.e. Jeden z jej bohaterów prezentuje swój pomysł, jak uniknąłby spłacania odsetek:

Strepsjades: Jeżeli kupię babę-czarownicę
z Tesalii, która miesiąc w nocy ściągnie,
a ja go zamknę w okrągłym pudełku
niby lusterko i będę pilnował…
Sokrates: Dobrze, i co ci to pomoże?
Strepsjades: Jak to?
Jeśli się księżyc nigdzie nie pokaże,
procentów mogę nie płacić!
Sokrates: Dlaczego?
Strepsjades: Bo się pożycza na miesięczny procent.
[„Chmury”, tłum. Janina Ławińska-Tyszkowska]

O niezwykłej umiejętności ściągania księżyca z nieba wspomina także Platon:

byleśmy tylko (…) nie wyszli tak, jak powiadają o czarownicach tesalskich, które księżyc na ziemię ściągają: tym, co najdroższe, gotowiśmy przypłacić tę moc
[„Gorgiasz”, tłum. Władysław Witwicki]

Nadmienia o niej także Owidiusz:

Niech tam sobie wiedźma stara
W miedź z Temesy sto lat trąca:
Ni na włos z utartej drogi
Nie zboczy rydwan miesiąca.
[„O kosmetyce twarzy kobiecej”, tłum. Tadeusz Myśliński]

Naturalnie, wiedźmy tesalskie potrafiły również sporządzać mikstury i rzucać miłosne uroki:

Nie mogą zrodzić uczucia
tesalskich wróżek zaklęcia,
uczone czary Medei
ni talizman ze źrebięcia.
[Owidiusz, „Sztuka kochania”, tłum. Julian Ejsmond]
Król Filip zakochał się w Tesalce, którą oskarżano, że posługiwała się czarami, aby zdobyć serce króla.
[Plutarch, „Zalecenia małżeńskie”, tłum. H. Birnbaum]

O tesalskich wiedźmach wspomina Sosifanes, pisze Menander, wzmiankuje Horacy, Wergiliusz, Plutarch, Poliajnos, Lukan, Zenobios… zaś w powieści „Metamorfozy, czyli Złoty osioł” Apulejusza już w pierwszym rozdziale poznajemy dwie tesalskie wiedźmy, a wkrótce potem kolejne.

Jednym z najbardziej interesujących jest fragment z cytowanego już tekstu Plutarcha (I w. n.e.), w którym pojawia się nie anonimowa i nie fikcyjna, ale historyczna wiedźma tesalska. Prawdziwa wiedźma. Ta, Która Wie.

Czyż kobieta zaznajomiona z geometrią nie powstydzi się uczestniczyć w tańcach, czyż nie odwróci się z niesmakiem od czarodziejskich ziół i leków, gdy działał na nią czar słów Ksenofonta i Platona? Będzie się ona śmiać z głupoty niewiast, które nic nie wiedząc o astronomii, wierzą w czary wywoływane przez księżyc. Tak to Aglaonike, córka tesalskiego Hegetora, obznajomiona z zaćmieniami księżyca w pełni, ponieważ zawczasu wiedziała, kiedy zdarza się, że księżyc zostaje zasłonięty cieniem ziemi, obałamuciła i przekonała inne kobiety, że potrafi zaciemnić świat, ściągając księżyc z nieba…

Aglaonike to pierwsza znana nam astronomka w historii.

piątek, 6 grudnia 2024

Pazurki królowej

Na południe od pierwszej katarakty nilowej, tradycyjnej granicy Egiptu, rozciągała się kraina zwana przez Egipcjan Kusz, od czasów rzymskich znana jako Nubia. Już za panowania II dynastii egipskiej sprowadzano stamtąd złoto, kość słoniową, heban, skóry zwierzęce. Przez setki lat władcy południowego królestwa dokonywali wypadów na ziemie egipskie, a faraonowie wyprawiali się z wojskiem na tereny kuszyckie. Wreszcie w czasach Nowego Państwa Totmes I podbił Kusz i przez niemal pół tysiąclecia kraina pozostawała pod egipskim panowaniem, rządzona przez urzędników z tytułem „wicekróla Kusz”. Egipcjanie zakładali w Kusz nowe miasta, budowali świątynie swoich bogów, wcielali Kuszytów do armii faraonów i zatrudniali jako robotników w posiadłościach świątynnych i prywatnych. Nic dziwnego, że kultura kuszycka uległa silnej egiptyzacji.

Po załamaniu się cywilizacji brązu władza Egiptu nad Kusz osłabła, a Kuszyci zdołali ponownie zorganizować się w silne państwo. W VIII wieku p.n.e. podbili Egipt i przez stulecie ich władcy rządzili imperium kuszycko-egipskim jako dynastia „czarnych faraonów”. Z Egiptu wyparli ich Asyryjczycy, ale państwo Kuszytów kwitło nadal przez kolejne tysiąclecie. Było sąsiadem i silnym rywalem Egiptu Ptolemeuszy i Rzymian, upadło dopiero około roku 350 n.e.

Niemal 900 km od pierwszej katarakty, na otwartym terenie daleko od Nilu znajdują się pozostałości najbardziej na południe wysuniętego miasta Kuszytów, Naga, odkryte w 1822 w stanie niemal nietkniętym, prócz zmian, które spowodował upływ czasu. Jednym z najlepiej zachowanych i najbardziej znanych zabytków tego miejsca jest tzw. świątynia Lwa, poświęcona kuszyckiemu bogowi-lwu, Apademakowi. Tak jak większość budowli na tym terenie, została zbudowania za panowania króla Netekamaniego i królowej Amanitare, na początku I wieku n.e., czyli kilkadziesiąt lat po śmierci Kleopatry VII i włączeniu Egiptu do imperium rzymskiego. Wzniesiona z piaskowca budowla na pierwszy rzut oka przypomina świątynię egipską, z charakterystycznymi pylonami bramującymi wejście oraz utrzymanymi w stylu egipskim reliefami na ścianach. Bliższe przyjrzenie się ujawnia jednak szczegóły zupełnie nieegipskie.

Relief z południowej ściany świątyni Lwa w Naga
Relief z południowej ściany świątyni Lwa w Naga
wg Richard Lepsius, „Denkmäler aus Ägypten und Äthiopien”, T. X pl. 62

Na przykład na południowej ścianie świątyni ukazano parę królewską i ich syna z darami przed rzędem pięciu bogów, zarówno kuszyckiego, jak i egipskiego pochodzenia, na czele z lwiogłowym Apademakiem. Bogowie oddychają tchnieniem życia, pokazanym jako małe poziome krzyżyki 𝘢𝘯𝘬𝘤𝘩, dosięgające nozdrzy członków rodziny królewskiej. Ofiarnicy stoją w pozach zapożyczonych ze sztuki egipskiej, ale detale ich strojów, długich, bogato zdobionych szat, a także ich ozdoby są kuszyckie. Szczególną uwagę zwraca przedstawienie królowej Amanitare jako kobiety o bardzo obfitych kształtach, odmiennych od upodobań egipskich. Co może dziwniejsze, to jej paznokcie!

czwartek, 28 listopada 2024

Tapputi-Belat-ekallim, mistrzyni pachnideł

Żyła za panowania asyryjskiego króla Tukulti-Ninurty I. Na piąty rok panowania tego władcy, tj. ok. 1240 p.n.e., datowana jest gliniana tabliczka, której tekst podyktowała skrybie. Musiała być ceniona jako ekspertka w swoim zawodzie, bo imiona wykwalifikowanych osób pracujących dla królewskiego dworu rzadko występują w dokumentach. Tapputi-Belat-ekallim jest pierwszą w swojej dziedzinie, której imię się zachowało.

Niestety, znaleziona w roku 1903 w królewskiej bibliotece w Aszur tabliczka przetrwała w nie najlepszym stanie, przełamana i częściowo uszkodzona, a część wyrazów z tekstu ma nieznane skądinąd znaczenie:

Jeśli chcesz wytworzyć pachnący olej trzcinowy: (bierzesz) 2 𝘴𝘶𝘵𝘶 (tj. ok. 20 litrów) trzciny razem z ich 𝘵𝘶𝘣𝘢𝘲 (czyli całą trzcinę). Po ich umyciu ustawiasz duże naczynie (𝘥𝘪𝘲𝘢𝘳𝘶) z 𝘴𝘢𝘩𝘪𝘵𝘴𝘶 (nieznany termin, określenie materiału lub objętości?) i podgrzewasz 𝘵𝘢𝘣𝘪𝘭𝘶 (wonny składnik) ze świeżą, dobrą wodą ze studni pałacowej Aszuru. Przelewasz do naczynia 𝘩𝘢𝘳𝘶. Następnie wylewasz na wierzch tej płynnej mieszanki w naczyniu 𝘩𝘢𝘳𝘶: 1 𝘲𝘢 (tj. ok. 1 litr) 𝘩𝘢𝘮𝘪𝘮𝘶 (wonny składnik), 1 𝘲𝘢 𝘫𝘢𝘳𝘶𝘵𝘵𝘶 (wonny składnik), 1 𝘲𝘢 mirtu, dobrej jakości, przefiltrowanego. Oto twoje miary, które należy podzielić według ilości wziętej wody. Wykonujesz (opisane kroki) o zachodzie słońca i o zmroku. Ma się macerować przez noc. O świcie, gdy wschodzi słońce, filtrujesz płyn i te aromatyczne składniki przez tkaninę 𝘴𝘶𝘯𝘶 do misy 𝘩𝘪𝘳𝘴𝘶. Usuwasz 𝘮𝘪𝘯𝘥𝘶𝘩𝘳𝘶 (rodzaj cząstek, osad?). Mieszasz 3 𝘲𝘢 zmiażdżonej cibory z tą płynną mieszanką. Usuwasz 𝘱𝘢𝘩𝘩𝘶 (gruboziarniste cząstki?). Na wierzch tej płynnej mieszanki aromatycznej w misie 𝘩𝘪𝘳𝘴𝘶: 3 𝘲𝘢 mirtu, 3 𝘲𝘢 trzciny, zmiażdżone i przefiltrowane. Odmierzasz 4 𝘴𝘶𝘵𝘶 tej płynnej mieszanki, która (macerowała się) przez noc z aromatycznymi składnikami. Przecedzasz przez sito: 1½ 𝘲𝘢 niefiltrowanego zacieru z migdałów (razem z) 2 kubkami (𝘬𝘢𝘴𝘶) — małe kubki — wiórków z drzewa 𝘬𝘢𝘯𝘢𝘬𝘵𝘶. Zbierasz olej (wytworzony) w naczyniu 𝘩𝘢𝘳𝘶. W płynnej mieszance…

W następnych trzech, gorzej zachowanych kolumnach opisano dalszą część wieloetapowego procesu. Tekst kończy podsumowanie treści:

Przepis na perfumy z 2 𝘴𝘶𝘵𝘶 przetworzonego oleju trzcinowego, odpowiednie dla króla, według słów Tapputi-Belat-ekallim, wytwórczyni perfum; miesiąc Muhur-ilani, 20 dnia; za podczaszego Szunu-kardu.

KAR 220: VAT 10165, VAT 10445, VAT 12269 (fragm.), Vorderasiastisches Museum, Berlin.

piątek, 22 listopada 2024

Akoniton, zabójca wilków

Grecy nazywali go 𝘢𝘬𝘰𝘯𝘪𝘵𝘰𝘯, od czego pochodzi jego łacińska nazwa, używana współcześnie w botanice: 𝘈𝘤𝘰𝘯𝘪𝘵𝘶𝘮. W dawnej Polsce znany był jako mordownik, wilczy jad lub piekielne ziele.

Zawiera jedną z najsilniejszych roślinnych trucizn, akonitynę, która może się wchłaniać także przez skórę. Pliniusz o jego zabójczych właściwościach pisze obrazowo: „jest trucizną skutkującą najszybciej ze wszystkich trucizn, tak szybko, że jeśli tylko dotknąć nim narządów rodnych samicy zwierzęcia, nie przeżyje dnia”. Zapewne stosowano go jako truciznę na wilki, dlatego nazywano go także 𝘭𝘺𝘬𝘰𝘬𝘵𝘰𝘯𝘰𝘯 (zabójca wilków), zaś z powodu podobnego określenia Pliniusz nadmienia o wręcz niewiarygodnej toksyczności: „Niektórzy nazywają go 𝘮𝘺𝘰𝘬𝘵𝘰𝘯𝘰𝘯 [zabójca myszy], gdyż jego zapach zabija myszy nawet ze znacznej odległości”.

Jedną z dwunastu prac zleconych przez króla Eurysteusza Heraklesowi miało być dostarczenie na królewski dwór Cerbera, wielkiego trzygłowego psa, który strzegł wejścia do podziemnej krainy zmarłych. Herakles udał się na wybrzeże Morza Czarnego, gdzie w jaskini znajdowało się zejście do Podziemia. (Później w pobliżu tego miejsca powstała grecka kolonia zwana Herakleą Pontyjską, czyli Herakleą nad Morzem Czarnym; obecnie miasto nazywa się Karadeniz Ereğli, co po turecku oznacza to samo). Bohater zszedł do krainy zmarłych i mocarnymi rękami pochwycił za gardło potwornego psa. Nie mogąc kąsać, stróż Podziemia w końcu zaprzestał oporu. Ale kiedy Herakles, niosąc go, wyszedł na powierzchnię, Cerber, oślepiony słonecznym światłem, zaczął się szarpać, a z jego pysków spadała na ziemię jadowita ślina, z której wyrosło ziele tojadu.

Tojad lisi, Aconitum lycoctonum, fot. Sergio Chiesa, CC BY-SA
Tojad lisi, Aconitum lycoctonum, fot. Sergio Chiesa, CC BY-SA

Pliniusz, „Historia naturalna” XXVII 2
Owidiusz, „Metamorfozy” VII 413–423

środa, 20 listopada 2024

Do niczego nie doszło!

W połowie XVIII wieku p.n.e. gubernator prowincji królestwa Mari w środkowej Mezopotamii donosił swemu władcy:

Mojemu panu to powiedz: Tak mówi Bakakum, twój sługa: Prowincja ma się dobrze…

Tu następuje zwięzły raport o działaniach sprzymierzonego Hammurabiego oraz zagrożeniu przez armię z Esznunny. Dalsza część listu jest nietypowa:

Żona Sin-iddinama wyjaśniła: „Zanim Sin-iddinam poślubił mnie (𝘢𝘩̮𝘢̄𝘻𝘶, dosł. „wziąć”), zgodziłam się z ojcem i synem. Kiedy Sin-iddinam wyszedł z domu, syn Askuduma przekazał mi: »Chcę cię poślubić (𝘢𝘩̮𝘢̄𝘻𝘶)«. Pocałował mnie w usta, poruszył moje przyrodzenie, ale jego członek nie wszedł do mojego przyrodzenia. Pomyślałam: »Nie zrobię nic złego przeciw Sin-iddinamowi, który nie zrobił mi nic złego«. W moim domu nie zrobiłam niczego niewłaściwego”.
[Tabliczka z królewskiego archiwum w Mari, ARM 26/2, 488 (P355045)]
Całująca się naga para na łożu, model z wypalonej gliny (górny fragment), Babilonia ok. 1800 p.n.e.
Całująca się naga para na łożu, model z wypalonej gliny (górny fragment),
Babilonia ok. 1800 p.n.e.; Trustees of the British Museum, CC BY-NC-SA 4.0

Na tym list się urywa. O bohaterach historii, wyraźnie związanej z oskarżeniem o niewierność, nic skądinąd nie wiemy. Czy syn Askuduma wiedział, że została już narzeczoną innego mężczyzny? Czy przyszedł do niej po raz pierwszy, czy może ich związek trwał od jakiegoś czasu, zanim obiecała małżeństwo Sin-iddinamowi?

sobota, 16 listopada 2024

Heliotrop, podążający za słońcem

Heliotrop nie jest w Polsce rośliną szczególnie popularną. W swej europejskiej odmianie, o białych kwiatach, wygląda niepozornie w porównaniu ze swoją kuzynką, niezapominajką. Jego nazwa pochodzi z greki i oznacza: obracający się ku słońcu.

Nimfa Klytia była szczęśliwą kochanką boga słońca Heliosa. Niestety, przemierzający niebo na swym złocistym rydwanie Helios pewnego dnia spostrzegł z góry igraszki boga wojny Aresa i bogini miłości Afrodyty, żony Hefajstosa, kalekiego boga-kowala. O zdradzie Afrodyty powiadomił jej męża, a ten sporządził cienką, mocną metalową sieć nad łożem. Tak cienką, że kochankowie nie zauważyli jej, wpadli w pułapkę i nie mogli się wyplątać. Hefajstos przywołał wszystkich bogów olimpijskich i wystawił schwytanych kochanków na pośmiewisko. Afrodyta nie darowała Heliosowi.

Bogini miłości sprawiła, że Helios utracił uczucie do Klytii i zakochał się w śmiertelniczce Leukotoe, córce króla Persji Orchamosa. Porzucona, rozgoryczona Klytia w gniewie ujawniła ojcu dziewczyny jej romans ze słonecznym bogiem. Orchamos rozkazał pochować córkę żywcem. Helios nie zdążył uratować na czas biednej Leukotoe i po jej śmierci zamienił ją w drzewo kadzidłowe.

Klytia nie zdołała jednak odzyskać miłości Heliosa. Tęsknie wpatrywała się w niego z ziemi, jak wysoko na niebie przemierza nieboskłon w dziennej wędrówce. W końcu zmieniła się heliotrop, który stale zwraca swe kwiaty w stronę słońca.

Heliotrop europejski, fot. Jorg & Mimi Fleige
Heliotrop europejski, fot. Jorg & Mimi Fleige, CC BY-NC 3.0

poniedziałek, 4 listopada 2024

Enheduanna, pierwsza w literaturze

Żyła w Mezopotamii 4300 lat temu, była akadyjską księżniczką, córką króla Sargona Wielkiego, twórcy pierwszego imperium w dziejach świata, arcykapłanką i poetką, pierwszą w historii znaną z imienia osobą, która tworzyła literaturę.

Kiedy sumeryjski król Lugalzagesi podbił kwitnące od tysiąca lat sumeryjskie miasta-państwa i na krótko zjednoczył kraj, został nagle pokonany przez semickiego władcę z północy, Sargona z Akadu. Zwycięzca wyruszył następnie na podbój reszty Mezopotamii i krajów przyległych. Państwo Sargona rozciągało się od Morza Śródziemnego na zachodzie po Zatokę Perską na wschodzie. Akadyjscy najeźdźcy nie dorównywali kulturowo starszej i wyżej rozwiniętej cywilizacji Sumerów, imperium potrzebowało stabilizacji, którą dawałoby połączenie obu kultur, wspólnota nie tylko polityczna, ale również religijna. Jeden i ten sam bóg księżyca: sumeryjski Nanna, po akadyjsku Sin; jeden bóg słońca: Utu-Szamasz; jedna bogini miłości i wojny: Inana-Isztar…

Swoją jedyną córkę król Sargon ustanowił arcykapłanką ważnego sanktuarium Sumeru, świątyni boga Nanny w mieście Ur. Przyjęła wówczas sumeryjskie imię, pod którym znana jest ze źródeł historycznych: Enheduanna, „arcykapłanka-ozdoba-niebios”. Jej pierwotne, akadyjskie imię pozostaje nieznane. Dobrze wykształcona, znała sumeryjski język, sumeryjską religię i literaturę. Tworzyła wyłącznie po sumeryjsku.

Enheduanna była autorką dwóch zachowanych hymnów do Inany, niebiańskiej bogini miłości, płodności i wojny. W pierwszym z nich, zaczynającym się od słów: „𝘕𝘪𝘯 𝘮𝘦 𝘴̌𝘢𝘳𝘢”, „Pani niezliczonych mocy”, współcześnie znanym jako „Wywyższenie Inany”, autorka pisze:

„Do swego świętego 𝘨̂𝘪𝘱𝘢𝘳 weszłam w Twojej służbie, Ja, Enheduanna, arcykapłanka. Niosłam rytualny kosz i intonowałam pieśń radości” (w. 66-68)

i nieco dalej:

„Ja, Enheduanna, do Ciebie wzniosę modlitwę, Łzy moje wypłaczę jak słodki napój dla Ciebie, święta Inano” (w. 81–82)

Drugi z jej hymnów do Inany, „Pani wielkiego serca”, wychwalający boginię jako wojowniczkę, zachował się tylko częściowo, ale ocalała między innymi linijka zawierająca imię arcykapłanki-poetki. Ze względu na styl i tematykę przypisuje się jej również autorstwo innego hymnu do Inany, „Pani potężnych mocy”, w którym nie pojawia się imię Enheduanna, ale na starożytnych tabliczkach z katalogami dzieł jest łączony z dwoma poprzednimi. Sądzi się też, że napisała dwa z zachowanych hymnów do Nanny.

Enheduanna

W przekładzie na język polski z twórczości Enheduanny ukazał się tylko wybór jedenastu krótkich utworów z kolekcji czterdziestu dwóch hymnów na cześć słynnych sumeryjskich świątyń i ich bóstw, dostępny w tłumaczeniu Krystyny Szarzyńskiej, opublikowany w tomiku „Hymny i pieśni sumeryjskie” (wyd. Agade 2005, 2019). Po ostatnim z hymnów tej kolekcji na tabliczce następują słowa:

„Tą, która zebrała na tabliczkach, jest Enheduanna. Mój królu, tego, co zostało tu sporządzone, nie było (przedtem)”.

sobota, 2 listopada 2024

Stambuł

Kiedy pierwsi badacze z ciepłych krain wokół Okrągłego Morza dotarli do chłodnych obszarów w głębi lądu, wypełniali białe plamy na mapach, chwytając najbliższego tubylca, wskazując jakiś odległy element krajobrazu i bardzo wyraźnie, głośno zadając pytanie. Potem zapisywali to, co odpowiedziała im zaskoczona ofiara. I tak w całych generacjach atlasów zostały uwiecznione takie geograficzne cuda jak „Jakaś Góra”, „Nie Wiem”, „Co?”, i oczywiście „Twój Palec, Durniu”.
[Terry Pratchett, „Blask fantastyczny”; przeł. Piotr W. Cholewa]

Tymczasem w naszym świecie:

Konstantynopol, 𝘒𝘰𝘯𝘴𝘵𝘢𝘯𝘵𝘪𝘯𝘰𝘶 𝘗𝘰𝘭𝘪𝘴, Miasto Konstantyna, był przez setki lat stolicą greckojęzycznego Cesarstwa Wschodniorzymskiego, zwanego współcześnie Cesarstwem Bizantyjskim. Z biegiem czasu Cesarstwo traciło kolejne tereny, zdobywane przez najeźdźców, Arabów, a później Turków, którzy opanowali Bliski Wschód i Azję Mniejszą. Kiedy Turcy zatrzymywali i wypytywali zmierzających do Konstantynopola kupców i podróżnych, dokąd idą, słyszeli w odpowiedzi: „𝘌𝘪𝘴 𝘵𝘦𝘯 𝘗𝘰𝘭𝘪𝘯”, co po grecku oznacza: „do Miasta”, bo Miasto było jedno: wielka, ludna i bogata stolica. Od tych słów powstała wśród Turków nazwa „Istanbul”, którą znamy w spolszczonej wersji jako „Stambuł”.

wtorek, 1 października 2024

Szanuj żonę!

Za panowania Ramzesa III zaniepokojony ojciec zwrócił się do władz, żeby utemperować zięcia:

Roku 23, trzeciego miesiąca 𝘱𝘦𝘳𝘦𝘵 (=zimowej pory roku), dzień 4.

Tego dnia Tener Monthu powiedział do przełożonego robotników Chonsa i pisarza Amen-nachte, syna Ipui: »Niech Nachte-em-Mut złoży przysięgę w imię Pana, że nie będzie już więcej obrażał mojej córki«.

Przysięga w imię Pana, którą on (tj. Nacht-em-Mut) wypowiedział: »Chwała Amonowi, chwała Władcy! Jeśli kiedykolwiek obrażę córkę Tener Monthu, otrzymam sto batów i zostanę pozbawiony wszelkiego zysku, jaki z nią osiągnę (tj. majątku wypracowanego w małżeństwie)«.

(świadkowie:)
przełożony robotników Chons, pisarz Amen-nachte, Nefer-Hor i Cha-em-nun.

Jaroslav Černý, „La constitution d’un avoir conjugal en Égypte” [w:] „Bulletin de l'Institut français d'archéologie orientale”, T. 37, 1937, s. 47.

Kluczowy czasownik, 𝘯𝘦𝘵𝘫𝘢, jest nieznany skądinąd, jego znaczenie zostało domniemane przez Černego na podstawie towarzyszących mu determinatywów. McDowell w „Village Life in Ancient Egypt” (s. 33) sądzi, że chodzi nie o obrażanie, ale o wygnanie z domu, odprawienie, wskazując na podobne słowo w językach semickich. W takim przypadku chodziłoby o zabezpieczenie córki przed rozwodem: zwykle mąż otrzymywał dwie trzecie wspólnego majątku, a żona jedną trzecią, a w tej sytuacji dostałby jedynie to, co miał przed zawarciem małżeństwa.

sobota, 28 września 2024

Zaskakująca broń

Podczas wojny z Mitrydatesem VI Eupatorem, królem Pontu w Azji Mniejszej, rzymski wódz Lukullus „rozłożył się obozem pod Amizos i Eupatorią (…). Oba te miasta zamknął oblężeniem, a inne wojsko skierował pod Temiskyrę, nazwaną od jednej z Amazonek, a leżącą nad rzeką Termodontem. Oblegający Temiskyrę podsunęli wieże pod miasto, sypali wały i kopali podziemne przejścia, i to tak wielkie czasami, że w nich pod ziemią całymi gromadami ścierali się z nieprzyjaciółmi. Mieszkańcy Temiskyry wygrzebywali u góry otwory do tych podkopów wiodące i wrzucali przez nie na pracujących niedźwiedzie i inne zwierzęta albo i roje pszczół”.


Appian, ,,Historia rzymska" XII 78; tłum. Ludwik Piotrowicz.

wtorek, 24 września 2024

Bogini Rodzicielka wszystkiego

„Główne obiekty kultu wśród Czinów można podzielić na trzy grupy: (i) Wielki Rodzic wszystkiego (𝘵𝘩𝘦 𝘎𝘳𝘦𝘢𝘵 𝘗𝘢𝘳𝘦𝘯𝘵 𝘰𝘧 𝘢𝘭𝘭); (ii) duchy, które żyją na ziemi i w niebie, zsyłają deszcz lub go wstrzymują, czuwają nad wioską, nad polami ryżowymi, dżunglą lub jakimś drzewem albo górą itp.; (iii) penaty, tj. zmarli przodkowie, których boją się oni bardziej, niż ich kochają, gdyż chociaż lękają się ich gniewu, nie oczekują od nich zbyt wiele błogosławieństw. Czinowie nie czczą żadnych wizerunków ani nie tworzą rzeźbionych przedstawień żadnego z tych obiektów kultu.

Wielki Rodzic wszystkiego jest uważany za kobietę (𝘧𝘦𝘮𝘢𝘭𝘦), Matkę ‘Li, i nie sądzą, że ma ona lub miała jakiś swój męski odpowiednik. Być może można by raczej powiedzieć, że wierzą, że płeć (𝘴𝘦𝘹) nie jest częścią natury ‘Li. Matka ‘Li panuje »na swoim tronie w niebiosach«, »nigdy się nie starzejąc i nigdy nie umierając«. Stworzyła ze swojej śliny ziemię, morze i niebo, swoją mocą wydała na świat całe życie, zwierzęce i roślinne. Stworzyła człowieka i udzieliła mu wszystkich materialnych, umysłowych i duchowych błogosławieństw, którymi się cieszy. Cała ludzkość jest jej dziećmi, kocha wszystkich. (…)

Na początku, po tym jak Matka ‘Li stworzyła świat, złożyła sto jaj, które wysiedziała na bawełnie, i zrodziło się z nich sto par istot ludzkich, protoplastów różnych ras ludzkości. Potem zniosła jeszcze jedno jajo, malutkie, najpiękniejsze, o które szczególnie dbała. Przywiązała się tkliwie do niego i nie włożyła go do bawełny, ale trzymała je w glinianym garnku, więc się nie wykluło. Po pewnym czasie, myśląc, że jajo jest zepsute, rzuciła je na dach domu. Spadło z dachu na jakieś śmieci pod okapem i nie pękło. Gdy nadeszły deszcze, woda zniosła je razem ze śmieciami do strumienia, aż w końcu utkwiło w krzaku 𝘺𝘢𝘯𝘨-𝘭𝘢𝘪 (lub 𝘨𝘺𝘪𝘯-𝘺𝘦́). Tutaj 𝘢𝘴𝘩𝘶𝘯, czyli król kruk, dostrzegł jajo, zabrał je i wysiedział. Z tego jaja urodzili się chłopiec i dziewczynka, przodkowie rasy Czin”.


G. Whitehead, Notes on the Chins of Burma [w:] „Indian Antiquary”, vol. XXXVI (1907), s. 204.

piątek, 20 września 2024

Harpokrates, bóg milczenia i tajemnicy

Egipski mag nadworny Mambres napomina córkę faraona Amazydę:

Płacz, ale milcz. Twarde to, zaiste, prawo, ale nie po to cię wychowałem w mądrości egipskiej, abyś nie umiała panować nad swoim językiem. Pomnij, że Harpokrat, jeden z naszych największych bogów, ma zawsze palec na ustach.
[Wolter, „Biały byk”; tłum. Tadeusz Boy-Żeleński]

Harpokrates to hellenistyczne bóstwo, popularne w świecie śródziemnomorskim, a wywodzące się z ptolemejskiego Egiptu. Kiedy Aleksander Wielki pokonał perskich okupantów Egiptu, wkroczył do doliny Nilu i został koronowany na prawowitego króla. Zachęcani przez nowych władców greccy osadnicy, szczególnie w nowej stolicy, Aleksandrii, przyswoili sobie kult zgrecczonych miejscowych bóstw, między innymi boga zwanego przez Egipcjan Hor-pa-cheret, co oznacza: Horus Dziecko.

Horus był synem Ozyrysa i Izydy. Urodził się po śmierci swego ojca, podstępnie zamordowanego przez brata, który zagarnął jego tron. Od czasów najdawniejszych otaczany kultem jako bóg nieba, zwycięzca, który odzyskał należny mu po ojcu tron Egiptu, Horus przedstawiany był jako sokół lub człowiek z głową sokoła. Później czczono go także w postaci Horusa Dziecka, wcielenia nowo narodzonego, wschodzącego słońca.

Egipcjanie przedstawiali Horusa Dziecko jako stojącego nagiego chłopca, z długim, splecionym w warkoczyk lokiem nad uchem i z palcem uniesionym do ust. Niekiedy na jego czole umieszczano stylizowaną sylwetkę kobry, ureusz, symbol jego praw do królestwa, albo podwójną koronę Obu Krajów, Górnego i Dolnego Egiptu.

Na wizerunek Horusa Dziecka składały się oczywiste cechy. Egipskie dzieci chodziły boso i nago. Golono im głowy, pozostawiając tylko po prawej stronie za uchem sięgające ramion pasma, splecione w zakręcony na końcu warkoczyk lub w szereg cienkich warkoczyków. W okresie Nowego Państwa lok młodości stał się szczególnym znakiem dzieci królewskich, możliwych przyszłych dziedziców tronu; książęta i księżniczki nosili go także w dorosłym życiu. Uniesienie palca wskazującego do ust, oparcie go na podbródku, przy ustach, uważano za typowe dla dzieci — do tego stopnia, że hieroglif oznaczający „dziecko” (𝘤𝘩𝘦𝘳𝘦𝘵) przedstawiał sylwetkę ludzką z takim właśnie gestem.

Tymczasem antyczni interpretatorzy greccy i rzymscy mylnie uznali egipski gest Horusa Dziecka za symbol milczenia. Z Hor-pa-chereta powstał Harpokrates, młody bóg milczenia i tajemnicy.

posążek Horusa Dziecka z Epoki Późnej, Walters Art Museum
posążek Harpokratesa z czasów ptolemejskich, Cleveland Museum of Art
posążek Harpokratesa z Aleksandrii Kaukaskiej, Afgańskie Muzeum Narodowe
1. Posążek Horusa Dziecka z Epoki Późnej (664–332 p.n.e.), Walters Art Museum.
2. Posążek Harpokratesa z czasów ptolemejskich, ok. 50 p.n.e., Cleveland Museum of Art.
3. Posążek Harpokratesa z Aleksandrii Kaukaskiej, 329 p.n.e.–ok. 200 n.e., Afgańskie Muzeum Narodowe.

niedziela, 15 września 2024

Timokleja, odwaga i spryt

Bratem Timoklei był Theagenes, ostatni dowódca Świętego Zastępu, elitarnego oddziału armii tebańskiej. W krwawej bitwie pod Cheroneją macedońska armia dowodzona przez króla Filipa i jego syna Aleksandra, zwanego później Wielkim, pokonała walczące o wolność sprzymierzone oddziały Greków pod przywództwem Aten i Teb. Szyki greckie zostały rozbite, wojsko rzuciło się do ucieczki. Tylko żołnierze Świętego Zastępu utrzymali pozycję. Otoczeni przez przeważające siły wrogów, odmówili poddania się i zginęli.

Grecja utraciła niepodległość, ale nie została poskromiona.

Kiedy dwa lata później Filip zginął w zamachu, w Tesalii, w Ilirii i w Tracji wybuchły powstania. Młody król Aleksander pospiesznie zebrał wojska i wyruszył poskramiać buntowników. Tymczasem greckie miasta-państwa wykorzystały to, że Aleksander był zajęty wojowaniem na północy, i ogłosiły niepodległość. W Tebach mieszkańcy zabili miejscowych oficerów macedońskich i oblegli cytadelę, gdzie stacjonował garnizon okupantów. Obawiając się całkowitej utraty kontroli nad Helladą, Aleksander pospiesznie przybył z północy z wojskiem, rozłożył się obozem pod miastem, po czym rozpoczął pertraktacje z obrońcami, w zamian za pokój żądając poddania się i wydania przywódców buntu. Bezskutecznie. Po trzech dniach przygotowań wydał rozkaz do szturmu. Podczas walk Macedończykom udało się wtargnąć do miasta. Rozpoczęły się walki uliczne, rzezie i rabunek.

Kiedy bowiem nad Tebańczykami zapanował Aleksander, a żołnierze, którzy wraz z nim nadeszli, rabowali to jedne, to drugie obszary miasta, zdarzyło się, że dom Timoklei zagarnął człowiek nie zacny i miły, lecz rozpustnik i głupiec. Dowodził on jakimś oddziałem trackim i nosił to samo imię, co król, lecz był zupełnie do niego niepodobny. Nie miał bowiem względu ani na pochodzenie, ani na sposób życia kobiety, skoro, opiwszy się winem, rozkazywał jej po uczcie, by spędzała z nim noc. I nie był to koniec. Wypytywał także, czy ukryła gdzieś złoto i srebro, raz grożąc przy tym, że ją zabije, raz obiecując pozycję, jaką ma każda żona. Ona zaś, chwytając okazję, którą stworzył swoimi pytaniami, rzekła: »Czemuż zamiast żyć, nie mogłam umrzeć przed tą nocą, abym ustrzegła chociaż ciało przed tym bezmiarem hańby, gdy już wszystko zostało zrabowane. Lecz stało się, i jeśli muszę cię nazywać opiekunem, panem i mężem, skoro bóg to zsyła, nie pozbawię cię twojej własności. Widzę bowiem, że jestem zdana na twoją łaskę. Miałam ozdoby na ciele i srebro w pucharach, było też trochę złota i monet. Gdy miasto zostało zdobyte, rozkazałam służącej, by wszystko zabrała i wyrzuciła, a raczej, by wrzuciła do studni bez wody. Niewielu o tym wie, gdyż studnia ma pokrywę i drzewo otacza ją cienistym kręgiem. Weź to i bądź szczęśliwy, dla mnie ozdoby te będą znakami i dowodami szczęścia i wspaniałości mojego domu«.

Gdy Macedończyk to usłyszał, nie czekał świtu, lecz natychmiast poszedł na miejsce prowadzony przez Timokleę. Rozkazał zamknąć ogród, by nikt się nie dowiedział, i zszedł na dół studni w samym chitonie (koszuli z krótkimi rękawami, noszonej pod pancerzem). Prowadziła go nienawistna Kloto (jedna z Prządek, bogini losu ludzkiego), mszcząc się za pomocą stojącej na górze Timoklei. Gdy ta poznała po głosie, że dotarł już na dół, zaczęła wrzucać stosy kamieni, a pomagały je staczać służące, aż przykryły go i zasypały.
[Plutarch, „O cnotach kobiet” 24; tłum. Julia Szymańska]

W innym swoim tekście Plutarch podaje nieco odmienną wersję zabicia trackiego dowódcy:

Następnie, gdy Trak pochylił się i zaglądał do studni, podeszła z tyłu i wepchnęła go, rzucała w niego kamieniami i zabiła.
[Plutarch, „Żywoty sławnych mężów. Aleksander”, XII 3]
Elisabetta Sirani: Tomokleja zabija kapitana Aleksandra Wielkiego
Elisabetta Sirani: „Tomokleja zabija kapitana Aleksandra Wielkiego”, 1659;
Muzeum Capodimonte w Neapolu.

Dalszy ciąg historii z Plutarcha nasz rodzimy autor własnymi słowami tak opowiada:

Co gdy się nazajutrz ogłosiło, pojmano Timoklią i wiedziono przed króla. Król, bacząc w niej tak z urody, jako i z twarzy powagę jakąś, pytał jej, co by zacz była; która mu w te słowa odpowiedziała: Jestem Timoklia, siostra Teagenowa, który, niedawno zwiodłszy bitwę z wami o wolność wszytkiej Grecyjej, jest zabit, abyśmy my tego były uszły, co dziś cierpiemy. A iżem ja tę lekkość (=upokorzenie, hańbę) dziś popaść musiała, która na mój ród nigdy nie przychodziła, śmierci namniej się nie zbraniam; bo wolę umrzeć, niźli takiej drugiej nocy czekać, jeślibyś ty tego zbronić nie chciał. Dziwował się król i sercu, i baczeniu onej poważnej białejgłowy i kazał wywołać, aby od tego czasu żaden gwałt się nie dział uczciwym domom. A Timoklią wolno puścił i rozkazał, aby i ona sama, i wszyscy krewni jej bez szkody wszelakiej byli.
[Jan Kochanowski, „Wzór pań mężnych”]

czwartek, 12 września 2024

Mrówki i złoto

Inni zaś Indowie sąsiadują z miastem Kaspatyros i z paktyickim krajem i mieszkają w porównaniu z resztą Indów na północ (…) ci właśnie wyprawiają się na poszukiwanie złota; w tych bowiem stronach jest pustynia piaszczysta. W tej więc pustyni i w tych piaskach są mrówki, mniejsze co do wielkości od psów, ale większe od lisów. (…) Te mrówki budują sobie pod ziemią mieszkanie i wykopują przy tym piasek, w ten sam sposób jak mrówki u Hellenów; są też do nich z wyglądu bardzo podobne. Wykopywany zaś piasek zawiera w sobie złoto. Otóż za tym piaskiem wyprawiają się na pustynię Indowie. Każdy zaprzęga trzy wielbłądy, z prawej i lewej strony samca na linie, żeby go ciągnąć z boku, a samicę w środku. Na nią sam wsiada, postarawszy się wprzód, aby ją przed zaprzężeniem oderwać od najmłodszych źrebiąt. Wielbłądy Indów nie ustępują koniom w chyżości, a prócz tego o wiele są zdatniejsze do dźwigania ciężarów. (…)

Otóż Indowie, sprzągłszy w ten sposób wielbłądy, ruszają po złoto z tym obliczeniem, aby przystąpić do grabieży w chwili największego upału; bo przed upałem chowają się mrówki pod ziemię. (…)

Skoro więc Indowie przybędą na to miejsce ze skórzanymi workami, napełniają je złotym piaskiem i pędzą jak najszybciej z powrotem; bo mrówki, poznając ich zaraz po zapachu, jak mówią Persowie, biegną za nimi. A szybkości mrówek nie dorówna podobno żadne inne zwierzę, tak że gdyby Indowie nie zyskali na drodze w czasie, gdy one się gromadzą, żaden z nich nie pozostałby przy życiu. Otóż samce wielbłądów, jako słabsze w biegu od samic, odwiązuje się, gdy się powoli wloką, jednak nierównocześnie obydwa; samice natomiast, pamiętając o pozostawionych w domu źrebiętach, nie pozwalają sobie na żadną opieszałość. W taki to przeważnie sposób Indowie zdobywają złoto, jak twierdzą Persowie; inne, w mniejszej ilości, uzyskują z kopalń swego kraju.
[Herodot, „Dzieje” III 102-105, tł. Seweryn Hammer]
Mrówki indyjskie wykopujące złoto, Münster, Cosmographia, 1550
Mrówki indyjskie wykopujące złoto, Münster, „Cosmographia”, 1550.

poniedziałek, 9 września 2024

Wiedźmy wiedzą

Babcia się uśmiechnęła.
— Otóż to. To jedna z form magii, naturalnie.
— Co? Wiedzieć o czymś?
— Wiedzieć o tym, o czym inni nie wiedzą.
[Terry Pratchett, „Równoumagicznienie”; przeł. Piotr W. Cholewa]

środa, 4 września 2024

Tajemniczy wynalazek

Starożytni Egipcjanie nazywali swoją ojczyznę Kemet, czarna ziemia. Użyźniane corocznymi wylewami rzeki, nanoszącymi muł rzeczny, urodzajne pola uprawne odbijały się ciemną barwą od płowych skał i piasków pustyni okalających dolinę Nilu.

Na początku czerwca, kiedy jasny Sotis, Syriusz, po długiej nieobecności na niebie zaczynał ponownie pojawiać się nad wschodnim horyzontem, rzeka przybierała. Płynąca z południa fala wyczekiwanej powodzi docierała do Elefantyny, Słoniowej Wyspy na Nilu, przy granicy Egiptu i Nubii. W ciągu paru tygodni osiągała wlot kanału łączącego rzekę z wielką, żyzną oazą Fajum na zachodzie i docierała do Memfis, dawnej stolicy na granicy Doliny i Delty, 700 km od Elefantyny. Przez miesiąc grunt powoli nasiąkał wodą. Potem Nil występował z brzegów, zatapiając równinną część doliny. Poziom wody rósł dalej, aż cała dolina zamieniała się w długie, płytkie jezioro, usiane niskimi wyspami wzniesień, na których leżały wioski i miasta. Gdy wylew ustępował, około września lub października, pozostawiał na polach uprawnych osady gęstego, wilgotnego mułu. Nadchodziła pora zasiewów.

Niekiedy wylew był bardzo duży, niszczył wioski, groble i kanały. Czasami był bardzo niski, wówczas krajowi groził nieurodzaj i głód… Tak zdarzyło się przez trzy kolejne lata za panowania Ptolemeusza III Euergetesa, w połowie III wieku p.n.e. Na szczęście jeden z mieszkańców Apollinopolis Magna, jak w okresie grecko-rzymskim nazywano miasto Edfu, wiedział, jak zaradzić kłopotom:

Królowi Ptolemeuszowi pozdrowienia przesyła Filotas 𝘱𝘺𝘳𝘴𝘶𝘳𝘰𝘴, osadnik z miasta Apollina (Apollinopolis Magna). Ponieważ obecnie, co się zdarza od dawna, wylew jest o wiele za mały, pragnę oznajmić ci, królu, o pewnym urządzeniu (μηχανή), które tobie nie wyrządzi żadnej szkody, a całemu krajowi przyniesie zbawienie. Ponieważ rzeka nie wylała od trzech lat, susza doprowadzi do głodu tak wielkiego, że [uszkodzony opis katastrofalnych skutków suszy] ale jeśli zechcesz, nastąpi wielka obfitość.

Proszę cię więc, królu, jeśli taka jest twa wola, rozkaż strategowi Aristonowi, by wydał mi prowiant na 30 dni i niezwłocznie wyprawił mnie do ciebie [luka] petycję, aby, o ile zechcesz, zasiew wzrósł natychmiast. Dzięki Twojej decyzji w pięćdziesiąt dni w Tebaidzie będą obfite zbiory.

Niech ci się dobrze wiedzie.

Filotas, z pochodzenia Macedończyk, trafił do Edfu jako osadnik wojskowy, a nazwa jego funkcji: 𝘱𝘺𝘳𝘴𝘶𝘳𝘰𝘴, dosłownie „palący ogień”, oznacza, że zajmował się przekazywaniem sygnałów przy pomocy ognia. Czym było tajemnicze urządzenie, które miało w tak krótkim czasie zapewnić obfite zbiory? I dlaczego wynalazca nie napisał o swoim pomyśle nic bliższego?

Odpowiedź na drugie pytanie jest znacznie prostsza. Petycja do króla musiała zostać przekazana drogą urzędową, za pośrednictwem lokalnych władz, a Filotas zapewne obawiał się, że któryś z urzędników po przeczytaniu dokumentu mógłby przywłaszczyć sobie jego pomysł. Trudno jednak powiedzieć, na czym miałby on polegać.

Początkowo Egipcjanie przynosili wodę ogrodów prostym sposobem, używanym później w Europie przez setki lat: w garnkach, które zawieszano parami na końcach nakładanych na ramiona drewnianych nosideł. Taka metoda nadawała się do podlewania niewielkich poletek warzywnych, kwietników lub sadów poza zasięgiem wylewu. Nie wystarczała jednak do nawadniania pól, na których uprawiano zboże lub len.

W czasach Nowego Państwa pojawiło się wydajne urządzenie do nabierania i przenoszenia wody w inne miejsce: rodzaj żurawia, używanego w Egipcie do dziś i znanego tam pod arabską nazwą 𝘴𝘻𝘢𝘥𝘶𝘧. Szaduf wykorzystuje zasadę dźwigni. Zbudowany jest z pionowej ramy, w postaci pojedynczego słupa lub filaru albo dwóch słupów połączonych poziomą belką, do której przymocowano długi drąg, z obciążnikiem z kamieni lub gliny na jego krótszym końcu i zawieszonym na żerdzi bądź na sznurze kubłem albo skórzanym workiem z drugiej strony. Ciągnąc za sznur, ściąga się kubeł w dół i zanurza w rzece lub innym zbiorniku. Gdy napełni się wodą, sznur popuszcza się, przeciwwaga opada i kubeł sam podnosi się w górę. Wówczas obraca się drąg wokół poziomej osi i opróżnia kubeł. Nawadnianie ogrodu przy użyciu takiego żurawia przedstawia malowidło ścienne z grobowca rzeźbiarza Ipui, artysty z czasów Ramzesa Wielkiego.

nawadnianie ogrodu, malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui
Nawadnianie ogrodu, malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui, XIII w. p.n.e.

Dużo później, za panowania macedońskiej dynastii Ptolemeuszów pojawiło się w Egipcie nowe, mechaniczne urządzenie używane w rolnictwie: koło z naczyniami do czerpania wody, znane pod arabską nazwą 𝘴𝘢𝘬𝘪𝘫𝘢 i nadal spotykane w Egipcie. Składa się z pionowego koła z przymocowanymi na obwodzie wieloma czerpakami, połączonego wałem napędowym z kołem poziomym, które obraca chodzący w kieracie wół. Kubły na obracającym się pionowym kole zanurzają się w wodzie, czerpią ją, a następnie, po wzniesieniu do góry, wlewają do kanału prowadzącego na pole. Czy to właśnie chciał zaproponować królowi Filotas? A może chodziło o śrubę Archimedesa?

W każdym razie termin 50 dni na wdrożenie wynalazku i uzyskanie obfitych zbiorów wydaje się nierealistyczny. Być może Filotas był fantastą, a jego pomysł nie miał sensu? Papirus z podaniem odnaleziono w domu mieszkalnym w Edfu, gdzie został napisany; nie wiemy, czy propozycja kiedykolwiek dotarła do króla. Na dokumencie brak urzędowych adnotacji, jakie zawsze robiono na wpływających pismach. Być może była to kopia, którą pozostawił sobie wynalazca, a może ktoś rozsądniejszy wyperswadował mu przedstawienie królowi „genialnego pomysłu” i petycja nigdy nie została wysłana.


Cytat wg Adam Łukaszewicz, „Król i wynalazca czyli cud w Edfu”, Światowit, T. XLI, fasc. A (1998), s. 61-68.

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Teano — pierwsza matematyczka?

Wiemy o niej niewiele. Przetrwało imię, parę faktów biograficznych, kilka tytułów dzieł, które jej przypisywano.

Obecnie Pitagorasa kojarzy się przede wszystkim z noszącym jego imię twierdzeniem, dotyczącym relacji między bokami trójkąta prostokątnego. W starożytności Pitagorasa postrzegano przede wszystkim jako miłośnika mądrości, czyli filozofa, który nauczał zasad dobrego, szczęśliwego życia, wierzył w wędrówkę dusz, zajmował się matematyką i harmonią. Swoje nauczanie etyczne miał przejąć od delfickiej kapłanki Temistoklei czy też Aristoklei. Około roku 530 p.n.e. osiadł na stałe w Krotonie w południowej Italii, gdzie założył szkołę filozoficzną, rodzaj bractwa, do którego należeli zarówno mężczyźni, jak i kobiety. We wspólnocie pitagorejskiej rozróżniano 𝘢𝘬𝘰𝘶𝘴𝘮𝘢𝘵𝘪𝘬𝘰𝘪, „słuchaczy”, skoncentrowanych na elementach religijnych, rytuałach i rygorystycznym przestrzeganiu ustnych nauk mistrza, oraz 𝘮𝘢𝘵𝘩𝘦𝘮𝘢𝘵𝘪𝘬𝘰𝘪, „miłośników nauki”, którzy uznając religijne podstawy ruchu, zajmowali się badaniami matematycznymi i naukowymi. Z pism neoplatoników zdaje się wynikać, że pierwotnie były to dwa kręgi wtajemniczenia, początkujący i zaawansowani, z których z biegiem czasu powstały dwa odrębne nurty pitagoreizmu: religijno-konserwatywny oraz intelektualno-postępowy. Jak przekazuje Diogenes Laertios, kobiety należące do szkoły Pitagorasa otrzymywały „imiona bogiń”, czyli tytuły, i nazywano je zależnie od wieku Horami, Nimfami, a następnie Matkami.

Jedną z tych uczennic była Teano.

Neoplatonik Porfiriusz w swoim „Żywocie Pitagorasa” pisze, że była sławna:

Gdy tak się działo, rosła wokół Niego [=Pitagorasa] wielka sława i zyskał wielu słuchaczy, tak z tego miasta [=Krotony] — nie tylko mężów, lecz i kobiety, a imię jednej z nich, Teano, było na ustach wszystkich — jak i z sąsiednich krain barbarzyńców, władców i panujących.

i nadmienia o niej wcześniej w związku z dziećmi Pitagorasa:

Inni piszą, że synem Pitagorasa, zrodzonym z Teano, córki Pythanaktosa z rodu Kressesa, był Telauges, a córką — Myia; jeszcze inni [powiadają, że miał także córkę] Arignotę; ich to dziełem są zachowane pisma pitagorejskie.

Uczeń Porfiriusza, Jamblich, wspomina o Teano trzykrotnie. Na końcu tekstu „O życiu pitagorejskim” wśród siedemnastu znanych kobiet pitagorejskich wymienia na szóstym miejscu „Theano, żonę Brontinosa z Metapontu”, co zapewne jest skutkiem omyłki osoby przepisującej manuskrypt. W dwóch pozostałych miejscach bowiem, gdzie w tym dziele pojawia się jej imię, czytamy, że była żoną Pitagorasa:

…na podstawie wykładów pozostawionych przez samego Pitagorasa jego córce Damo (siostrze Telaugesa), które [to wykłady], jak mówią, po jej śmierci oddane zostały jej córce Bitale i Telaugesowi, synowi Pitagorasa, gdy osiągnął wiek męski [i został] mężem Bitale. Jego to bowiem, po śmierci Pitagorasa, bardzo jeszcze młodego zostawiono u jego matki Theano.

oraz:

Do Deinony bowiem, żony Brontinosa, jednego z pitagorejczyków, [kobiety] mądrej i odznaczającej się szlachetnością duszy (od niej to pochodzi owo piękne i sławne powiedzenie, iż kobieta może składać ofiary bogom tego samego dnia, w którym wyszła [z łoża] własnego męża, co niektórzy przypisują Theano), do niej to właśnie przyszły kobiety krotońskie…

Laertios podaje obie wersje przekazów co do jej męża, mimo że opowiada się za pierwszą:

Pitagoras miał żonę imieniem Teano, córkę Brontinosa z Krotony. Inni jednak podają, że Teano była żoną Brontinosa, a uczennicą Pitagorasa.

Przytacza również wypowiedź przypisywaną Teano, a wspomnianą przez Jamblicha:

Telauges, o ile nam wiadomo, nie zostawił żadnych pism. Natomiast matka jego Teano zostawiła ich kilka. Zapytana podobno raz »W ile dni po stosunku z mężczyzną kobieta powinna być uważana za czystą« — odpowiedziała: »Po stosunku ze swoim mężem od razu, po stosunku z obcym nigdy«. Kobiecie, która miała wejść w dom męża, radziła odkładać wstydliwość razem z szatą i z włożeniem szat przybierać ją znowu. Gdy spytano: »Jakich szat?«, odpowiedziała: »Tych, dla których nazywają mię kobietą«.

To wszystko. Wszystkie te trzy źródła pochodzą z III wieku n.e., czasów późniejszych od Pitagorasa i Teano o ponad siedem stuleci.

„Księga Suda”, bizantyjski leksykon z X wieku, dodaje do tego tytuły paru niezachowanych do dziś dzieł Teano: „O Pitagorasie“, „Powiedzenia pitagorejskie”, „Porada dla kobiet”, „O cnocie” oraz „Komentarze filozoficzne”. Przypisuje się jej również autorstwo tekstu „O pobożności” oraz kilku listów, zachowanych w średniowiecznych manuskryptach. Wszystkie te pisma są współcześnie powszechnie uważane za pseudoepigrafy, napisane długo po śmierci Teano przez późniejszych pitagorejczyków (podpisywanie dzieła imieniem autorytetu było częstą praktyką). Nawet one jednak nie traktują o matematyce. Tylko jeden z nich, kilkulinijkowy fragment zachowany z tekstu „O pobożności”, zawiera odniesienie do matematyki, ale tylko w sposób ogólny: dotyczy filozoficznego rozumienia relacji między liczbami a elementami świata.

Niewątpliwie Teano należała do grona 𝘮𝘢𝘵𝘩𝘦𝘮𝘢𝘵𝘪𝘬𝘰𝘪 i znała osiągnięcia matematyczne swojego grona, lecz chociaż w polskiej Wikipedii określona jest jako „matematyczka, astronomka i lekarka” (sic!), nie mamy żadnych źródeł wspominających o jej dokonaniach w tych dziedzinach. Niektóre współczesne książki i artykuły przypisują Teano napisanie pracy na temat złotej proporcji, (a+b):a = a:b ≡ φ=(1+√5)/2, ale dawne źródła nie dają podstaw do takiego twierdzenia. Zapewne wzięło się ono z błędnego przeniesienia językowego na grunt matematyczny innego terminu, mianowicie filozoficznej zasady życiowej „złotego środka”, czyli środkowej drogi, umiarkowania, obecnej wprost lub domniemywanej w wielu różnych tekstach starożytnych.


* Diogenes Laertios, „Żywoty i poglądy sławnych filozofów”; tłum. ks. VIII Witold Olszewski, red. Irena Krońska.
* Porfiriusz, „Żywot Pitagorasa”; tłum. Janina Gajda-Krynicka.
* Jamblich, „O życiu pitagorejskim”; tłum. Janina Gajda-Krynicka.

sobota, 24 sierpnia 2024

Jak Puduhepa, królowa Hatti, Ramzesowi, królowi Egiptu, odpisała

W XIII wieku p.n.e. Egipt osiągnął szczyt swojej potęgi, był najbogatszym i najsilniejszym militarnie państwem regionu. Od setek lat żyzne pola uprawne Doliny Nilu i Delty żywiły jego mieszkańców. Od setek lat kopalnie Pustyni Wschodniej i Nubii dostarczały złoto do skarbców faraonów. Od setek lat na Synaju wydobywano turkusy, granaty, na wschodniej pustyni onyksy, ametysty, beryle, a Morze Czerwone dostarczało korali i pereł. Wojowniczy faraonowie Nowego Państwa zbudowali imperium rozciągające się od IV katarakty na południu, po Kanaan, Fenicję i Syrię na północy. Na tronie zasiadał Ramzes II, jeden z najwybitniejszych i najdłużej żyjących władców starożytnego Egiptu.

Egiptowi wyrósł jednak na północy potężny rywal, królestwo Hatti, założone przez indoeuropejskich Hetytów w środkowej Anatolii, w zachodniej części obecnej Turcji. O dominację w Syrii, gdzie krzyżowały się szlaki handlowe, Egipcjanie i Hetyci rywalizowali przez parę pokoleń. Wreszcie w piątym roku panowania Ramzesa licząca kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy armia egipska starła się pod miastem Kadesz z równie licznymi wojskami hetyckimi pod wodzą Muwatallisa II i jego brata Hattusilisa. Bitwa nie przyniosła rozstrzygnięcia. Żadna ze stron nie odważyła się na ponowną konfrontację i z upływem lat stosunki zaczęły się powoli normalizować.

Po powrocie z bitwy pod Kadesz Hattusilis w znanym z leczniczych źródeł mieście Lawazantija spotkał Puduhepę, córkę Bentibszarriego, arcykapłana Szauszki, bogini miłości i wojny. Podobno wybrankę wskazała mu sama bogini. Puduhepa stała się jego główną żoną, a po objęciu przez niego tronu okazała się wyjątkową królową, jedną z najbardziej wpływowych kobiet w historii starożytnego Bliskiego Wschodu. Faktycznie współrządziła ze swoim mężem, posługiwała się własną pieczęcią, kontrolowała porządki w pałacach królewskich, orzekała w sprawach sądowych. Prowadziła korespondencję dyplomatyczną i wzmacniała pozycję kraju Hatti, aranżując małżeństwa polityczne swoich synów i córek z członkami rodzin królewskich najważniejszych państw. Była to rola, której nigdy wcześniej nie pełniła hetycka królowa.

królowa Puduhepa składająca ofiarę bogini Hepat, relief naskalny w Firaktin
Królowa Puduhepa składająca ofiarę bogini Hepat;
relief naskalny w Firaktin.

Hattusilis rozpoczął wymianę korespondencji z Ramzesem, równolegle Puduhepa napisała do Nefertare, głównej małżonki faraona. 15 lat po bitwie pod Kadesz udało się doprowadzić do zawarcia pierwszego znanego nam w historii traktatu pokojowego. Dokument ogłaszał równocześnie zawarcie paktu o nieagresji, dwustronnego sojuszu obronnego i zabezpieczał prawa sukcesji królewskiej w obu państwach. Po latach sojusz utrwalił się, a stosunki pomiędzy obiema potęgami stały się tak przyjazne, że po śmierci Nefertare, w 33 roku panowania Ramzesa, Hattusilis zaproponował mu rękę swojej najstarszej córki. Niestety, hetycki król trochę przesadził w chełpliwości z obietnicami posagu:

jej wiano będzie większe niż wiano córki króla Babilonu i córki króla B[?] (…) Tego roku wyślę wraz ze sługami, bydłem, owcami, końmi, do kraju Aja; wysłannik mego brata odbierze ich wszystkich z Aja.

Ramzes czym prędzej wydał odpowiednie rozkazy gubernatorowi północnej prowincji. Jednak Egipcjanie na próżno czekali, aż w przygranicznym Aja pojawi się księżniczka ze wspaniałym wianem. Zniecierpliwiony faraon napisał list z wymówkami.

Kiedy posłaniec dotarł do hetyckiej stolicy, nie zastał króla. Zapewne Hattusilis wyjechał na jakiś czas, by uczestniczyć w którymś z lokalnych świąt religijnych. Puduhepa sama odpowiedziała Ramzesowi w długim liście, którego kopia zachowała się w hetyckich archiwach królewskich (KUB XXI 38). Warto przy okazji zauważyć, że wynalazek odpowiedzi z cytowaniem (nawet wielopoziomowym!) jest znacznie starszy niż poczta elektroniczna.

Oto twoje własne słowa, mój bracie: »Moja siostro, napisałaś mi: „Wyślę ci córkę”, lecz ociągasz się niegodnie. Dlaczego mi jej jeszcze nie dałaś?«.

Nie powinieneś być nieufny, lecz wierzyć. Wysłałabym ci córkę, lecz […] Pałac spłonął (podczas niedawnej wojny domowej). To, co zostało, Urhi-Teszub (dawny rywal, wygnaniec polityczny, który znalazł schronienie w Egipcie) ofiarował wielkim bogom. Ponieważ Urhi-Teszub jest tam (u ciebie), zapytaj go, czy tak jest, czy też nie!
(…)
Czyż jesteś biedny? Jeśli syn Bogini Słońca lub syn Boga Burzy nie ma niczego, (to tylko wtedy) 𝘵𝘺 też nie masz niczego! To, że 𝘵𝘺, mój bracie, chcesz się wzbogacić moim kosztem… nie jest ani przyjazne, ani uczciwe…

Co za wstyd! Władca bajecznie bogatego Egiptu, budowniczy monumentalnych świątyń i pomników, upominający się o wiano, które miało towarzyszyć narzeczonej. Jak wyjaśniała królowa, zebranie obiecanych niewolników i stad opóźnia się, gdyż zanim posłańcy dotarli do prowincji, nastała zima, potrzeba cierpliwości.

Puduhepa nie omieszkała przy okazji ponowić swoich obaw w związku z postępowaniem Ramzesa. Otóż wcześniej król Egiptu pisał do niej (KUB XXVI 89, 5-14):

Co do tego, co ty, moja siostro, napisałaś do mnie: »Będę regularnie wysyłać posłów, a moi posłowie powinni móc się spotkać z moją córką za każdym razem i powinni móc z nią rozmawiać! Córce powinno być wolno rozmawiać z moimi wysłannikami!«.

Kiedy dasz mi swoją córkę, wtedy złożę taką przysięgę co do niej i stanę się zaprawdę człowiekiem przysięgi.

Ponieważ była to kolejna wymiana listów na temat przykrego losu babilońskiej księżniczki dołączonej do haremu Ramzesa, Puduhepa tym razem zdecydowała się napisać wprost i wyjawić źródło swoich informacji:

Co do tego, co ty, mój bracie, napisałeś do mnie: »Moja siostra napisała do mnie: „Kiedy posłowie przybyli, by odwiedzić córkę Babilonii, która została oddana Egiptowi, nie zostali do niej dopuszczeni!”«.

Tę historię opowiedział mi Enlil-bel-nisze, poseł króla Babilonii. Czy z tego tylko powodu, że słyszałam tę opowieść, mam zaniechać pisania do mojego brata? Skoro jednak mój brat mi ufa, więcej tego nie zrobię. Jeśli to rani mojego brata, nie będę zadawać mu bólu!

Koniec końców hetycka księżniczka została wysłana z rodzinnego domu i wraz ze wspaniałym posagiem dotarła do Egiptu, gdzie w wielkiej uroczystości poślubiła pięćdziesięcioletniego Ramzesa i otrzymała egipskie imię: Maat-hor-neferure. Żyła na dworze królewskim, towarzysząc mężowi, otaczana wielkim szacunkiem. Obawy jej matki były jednak słuszne. Kiedy hetycka żona Ramzesa miała 40 czy 50 lat, odesłano ją do wielkiego haremu w oazie Fajum, 200 km od stolicy i hetyckich posłów…


Fragmenty KUB XXI 38 wg K. Kitchen, „Ramzes Wielki i jego czasy”, tłum. Andrzej Ćwiek; alternatywna wersja odczytania: Izabella Czyżewska, „A Letter from Puduhepa Queen of Hatti to Ramses II Pharaoh of Egypt”, Montreal 2007.

niedziela, 18 sierpnia 2024

Kobiety handlują, mężczyźni przędą

W Egipcie faraonów nie było zawodu kupca, osoby, która niczego nie wytwarza, a utrzymuje się z tego, że kupuje towary od wytwórców i sprzedaje je drożej nabywcom. Co nie znaczy, że Egipcjanie nie prowadzili handlu. Na dworach faraona i możnowładców, w wielkich świątyniach zatrudniano agentów, którzy podejmowali dalekie wyprawy handlowe, żeby towary swoich mocodawców, często złoto lub miedź, wymienić na brakujące surowce, niewystępujące lokalnie. Niekiedy przy tej okazji mogli dorabiać sobie na handlu własnymi towarami, ale nie było to ich głównym źródłem utrzymania.

W kraju również odbywała się wymiana handlowa: wymiana, gdyż prowadzono tylko handel wymienny. Aż do czasów inwazji perskiej nie posługiwano się pieniędzmi, monetami. Towary i usługi dla wygody wyceniano w powszechnie przyjętych jednostkach wartości. Pierwotnie wartość towaru albo pracy szacowano liczbą miar zboża lub piwa, podstawowego napoju Egipcjan. Później taką jednostkę obrachunkową stanowił deben, ok. 90 gramów metalu, domyślnie miedzi. Deben nie występował w postaci odważonych, oznakowanych kawałków metalu i rzadko kiedy za całość nabywanej rzeczy faktycznie płacono miedzią. Zwykle obie strony transakcji wyceniały swoje towary w debenach, a ewentualną różnicę regulowano jakimś drobniejszym towarem lub przy większej transakcji czasem rzeczywiście uzupełniano odważonym kawałkiem miedzi.

Znane nam ceny kształtowały się na przykład tak:
para sandałów: 1-2 debeny
koza: 2-3 debeny
świnia: 5 debenów
łóżko: 18 debenów
wół: 50 debenów

Herodot, który odwiedził Egipt w V wieku p.n.e., odnotował, że „mają też Egipcjanie zwyczaje i obyczaje prawie pod każdym względem przeciwne aniżeli wszystkie inne ludy. Kobiety u nich przebywają na rynku i handlują, a mężowie siedzą w domu i przędą” (tłum. Seweryn Hammer). Zajmowanie się kupowaniem i sprzedawaniem na potrzeby gospodarstwa domowego przez kobiety ukazuje malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui, artysty z czasów Ramzesa Wielkiego. Siedzące kobiety, z których jedna ma nawet daszek osłaniający przed słońcem, oferują ryby, chleb i piwo (w dzbanie z wygiętą rurką), a w zamian kupują worki ziarna, których kilka wyładowano z rzecznego statku, przewożącego zbiory do prywatnego spichlerza.

malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui

poniedziałek, 22 lipca 2024

Nie wynoś książek z czytelni

Europa współcześnie: „Prosimy o niewynoszenie udostępnionych książek poza czytelnię”.

Babilonia w starożytności: „Niech Szamasz zabierze oczy temu, kto wyniósłby tę tabliczkę!”
[cytat za: Dominique Charpin, „Sztuka czytania i pisania w Babilonie”; tłum. rozdz. 6: Magdalena Kapełuś]

niedziela, 21 lipca 2024

Emesal — sumeryjski język kobiet?

Kiedy w XIX wieku zaczęto odczytywać gliniane tabliczki zapisane w wymarłym języku sumeryjskim, wydawało się początkowo, że Sumerowie posługiwali się jedną, ogólną odmianą języka, stosowaną zarówno w dokumentach państwowych, świątynnych, tekstach literackich, jak i w życiu codziennym. Ku pewnemu zdziwieniu okazało się jednak, że w niektórych tekstach występowały specyficzne różnice językowe, tworzące wariant nazywany złożonym z dwóch znaków określeniem 𝘦𝘮𝘦-𝘴𝘢𝘭 (𒅴𒊩). Wyraz 𝘦𝘮𝘦 oznaczał język jako część ciała, mówienie, mowę, język jako system mowy. Drugi znak wywodził się z piktogramu mającego postać równobocznego trójkąta skierowanego wierzchołkiem w dół, z biegnącą od tego wierzchołka pionową kreską ku górze. Najczęściej zapisywano nim słowo 𝘮𝘶𝘯𝘶𝘴 (jako determinatyw: 𝘮𝘪), oznaczające ‛kobieta'. A czasem przymiotnik 𝘴𝘢𝘭.

eme-sal

Większość interpretacji emesalu jako mowy kobiet, od XIX-wiecznych począwszy, opiera się przede wszystkim na określonej interpretacji jego sumeryjskiej nazwy oraz na obserwacji, że w emesalu mówią boginie i kobiety w pewnych gatunkach literackich, a także spisano w nim szczególny rodzaj pieśni kultowych, mianowicie lamentacje.

Lamentacje były rodzajem grupowo śpiewanych lub melorecytowanych modlitw świątynnych z akompaniamentem instrumentów i służyły zapobieganiu nieszczęściom, jakie mógłby spowodować gniew bóstwa. Wykonywano je regularnie oraz kiedy na społeczność spadła jakaś klęska. Zajmowała się tym grupa kapłanów zwanych 𝘨𝘢𝘭, o których sądzono — z powodu nazwy języka tych hymnów i innych jego występowań — że byli kastratami, śpiewali więc wysokimi, „kobiecymi” głosami, tak jak później w Europie, kiedy specjalnie w tym celu okaleczeni mężczyźni śpiewali w chórach kościelnych. Fragmenty w zbiorze powiedzeń sumeryjskich wskazywały, że 𝘨𝘢𝘭 posługiwali się emesalem również w życiu codziennym, chociaż mogło to być tylko zabiegiem satyrycznym.

W emesalu w literaturze mówią boginie, przede wszystkim Inana (zapożyczona w kulturze akadyjskiej jako Isztar, w późniejszych kulturach semickich nosząc imię Asztarte), podczas gdy w tym samym utworze bóstwa męskie używają emegiru, głównego dialektu. W emesalu zapisano też w różnych tekstach literackich wypowiedzi kobiet-śmiertelniczek, których nie ma jednak wiele.

Wyglądało na to, że sumeryjski dzielił się na dwa opozycyjne socjolekty powiązane z płcią kulturową (genderlekty). W podobny sposób, jak w języku japońskim mowa kobiet i mężczyzn się różni. Np. kobiety i dziewczęta w sytuacjach nieformalnych używają w japońskim innych zaimków niż mężczyźni i chłopcy, nieco różni się też ich wymowa niektórych wyrazów, tak samo jak np. głównej wymowie sumeryjskiej 𝘮𝘦-𝘢 (‛gdzie') odpowiada 𝘮𝘢-𝘢 w emesalu.

Okazuje się jednak, że 𝘴𝘢𝘭 występuje nie tylko w takich wyrażeniach jak „mężczyzna o języku 𝘴𝘢𝘭”, ale też jako określenie… soli, która jest 𝘦𝘮𝘦-𝘴𝘢𝘭, ‛delikatna dla języka’, czyli delikatna w smaku. Emesal oznacza więc nie ‛język kobiecy’, lecz ‛język delikatny’. Kwestia emesalu wzbudziła kontrowersje wśród sumerologów, więc dokładnie przyglądano się tekstom. Wynika z nich, że 𝘨𝘢𝘭 bywali głowami rodzin i mieli synów. Emesal występuje w literaturze sumeryjskiej również w ustach… krowy, kiedy indziej mówi w nim mucha, a nawet w pewnym momencie używa go Dummuzi, kochanek Inany, przemawiając do boga Utu.

Co więcej, okazało się, że w wypowiedziach zwykłych kobiet emesal występuje wyłącznie w literaturze i wyłącznie wtedy, kiedy są to „jakieś" kobiety, ale nie wtedy, kiedy mówią konkretne kobiety, podane z imienia. Najwyraźniej emesal służy wówczas jako środek literacki, sygnalizujący, że mówi kobieta.

Decydującym, moim zdaniem, świadectwem jest tekst akadyjskiej księżniczki Enheduanny, arcykapłanki, piszącej po sumeryjsku poetki, pierwszej w historii znanej nam z imienia osoby, która tworzyła teksty literackie. Enheduanna nie tylko ani razu nie posłużyła się emesalem w swoich zachowanych kompozycjach, nie cytowała cudzych słów w tym dialekcie, ale też w swoim tekście „Pani wszystkich 𝘮𝘦”, hymnie do Inany, napisanym w pierwszej osobie i z użyciem własnego imienia, ani razu nie użyła emesalu.

Wygląda więc na to, że emesal był pierwotnie jakimś zapewne lokalnym, regionalnym dialektem, który jako taki nie pozostawił świadectw pisemnych, ale z biegiem czasu został uznany za delikatny, właściwy dla konwencjonalnego sygnalizowania pozycji i ról społecznych, w rytuałach wyrażających pokorę i jako umowny, wyłącznie literacki środek stylistyczny dla wypowiedzi kobiecych.

wtorek, 9 lipca 2024

Parowóz „Jupiter”

„Jupiter” został zbudowany we wrześniu 1868 roku w Nowym Jorku wraz z trzema innymi, identycznymi maszynami, opalanymi drewnem, mierzącymi po 12,5 m i ważącymi po 30 ton. Parowozy zdemontowano i przewieziono drogą morską do San Francisco w Kalifornii. Po ponownym złożeniu, wiosną następnego roku, rozpoczęły służbę dla spółki kolejowej Central Pacific Railroad. „Jupiter” został przydzielony do trzeciego, najbardziej na wschód wysuniętego odcinka trasy budowanej od wybrzeża Pacyfiku. Obsługiwał przewozy pasażerskie i towarowe. Przeszedł do historii, kiedy w maju 1869 w Promontory Summit w stanie Utah dołączył do lokomotywy Union Pacific nr 119 podczas ceremonii wbicia złotego gwoździa, wieńczącej połączenie torów obu spółek w pierwszą transkontynentalną linię kolejową w Stanach Zjednoczonych.

Po ceremonii „Jupiter” kontynuował służbę dla Central Pacific. W latach siedemdziesiątych spółka zrezygnowała z nadawania nazw swoim parowozom; porzucono wówczas nazwę „Jupiter” i lokomotywę nazywano po prostu CP nr 60. W 1893 przystosowano ją do spalania węgla, a następnie sprzedano innej spółce kolejowej. W 1909 roku, po 40 latach służby, „Jupiter” został sprzedany na złom. Dziś istnieje tylko replika.

Amerykański parowóz z XIX wieku, wzorowany na lokomotywie „Jupiter”
Amerykański parowóz z XIX wieku, wzorowany na lokomotywie „Jupiter”

środa, 3 lipca 2024

Święta Anna z Faras

Kiedy przeminęły pierwsze pokolenia chrześcijan, a wraz z nimi oczekiwanie na koniec świata i Dzień Sądu za ich życia, uwaga wiernych skierowała się w inną stronę. Zaczęły ich ciekawić szczegóły życia Jezusa. Jednym z kilku zachowanych do dziś, a powstałych w odpowiedzi na to zapotrzebowanie tekstów traktujących o narodzeniu i dzieciństwie Jezusa jest napisany w drugiej połowie II wieku, prawdopodobnie w Egipcie, barwny utwór nazywany obecnie Protoewangelią Jakuba. Szczególny o tyle, że choć w centrum stawia cudowne okoliczności narodzin Jezusa, stanowi jednocześnie pierwszy z tekstów opowiadających o Marii. Narracja rozpoczyna się od historii bogobojnej, ale bezdzietnej pary, Joachima i Anny. Zrozpaczonym małżonkom aniołowie przepowiadają potomstwo, po czym Anna rodzi dziewczynkę, Marię. Protoewangelia Jakuba stała się niezwykle popularna, zachowało się mnóstwo jej rękopisów i dawnych tłumaczeń, stanowiła punkt wyjścia dla rozmaitych późniejszych „Żywotów Maryi”. Chociaż nie weszła do kanonu ksiąg uznanych za natchnione i święte, postacie i wydarzenia z tej księgi, jak Joachim i Anna, ofiarowanie Marii w świątyni, stały się częścią powszechnej wiary i trafiły do kalendarza liturgicznego.

Dodatkowego znaczenia nabrała Protoewangelia Jakuba i pokrewne jej teksty po burzliwym soborze efeskim w 431 roku, poświęconym kontrowersji w związku z tytułem Theotokos, tzn. Rodzicielka Boga, który Nestoriusz proponował zastępować poprawniejszym terminem Christotokos, tzn. Rodzicielka Chrystusa. Ostatecznie soborowy spór zakończył się zwycięstwem zwolenników Cyryla, patriarchy egipskiej Aleksandrii, który podkreślał boską naturę Chrystusa. Paradoksalnie, niedługo później, po śmierci Cyryla, jeden z jego zwolenników w walce przeciw nestoranizmowi wysunął wprost tezę o jednej naturze Chrystusa, boskiej, która po wcieleniu wchłonęła ludzką. Pogląd ten, zwany monofizytyzmem, na soborze w roku 451 został potępiony. Co doprowadziło do sprzeciwu wiernych w Egipcie i Syrii i trwałego odłączenia się tych Kościołów od diofizyckiego Kościoła państwowego.

Sto lat później monofizyckie chrześcijaństwo z Egiptu przyjęli władcy królestw nubijskich, na terenach dzisiejszego południowego Egiptu i północnego Sudanu. Kilkadziesiąt lat potem, w VII wieku, Arabowie podbili Egipt, witani przychylnie jako wyzwoliciele spod władzy diofizyckiego, opresyjnego państwa. Nubia została odcięta od innych krajów chrześcijańskich. Uległa naporowi muzułmańskiemu dopiero w XIV wieku.

Co ciekawe, nubijskie chrześcijaństwo zachowało w tych warunkach także inne zapożyczone elementy kulturowe. W katedrze w Faras, odkrytej przez polską misję archeologiczną, malowidła zdobiące ściany przypominały sztukę greckiego Wschodu z okresu późnego antyku, a część inskrypcji była po grecku.

Najpiękniejsze z malowideł, wykonane na mułowym tynku temperą, stonowanymi liniami czerni i ochry, przedstawia św. Annę. Pierwotnie znajdowało się w północnej części świątyni, po stronie tradycyjnie wydzielonej dla kobiet. Zachowała się tylko jego górna część, łącznie z napisem, który pozwala zidentyfikować osobę.

Święta Anna, malowidło z katedry w Faras, VIII-IX w.
Święta Anna, malowidło z katedry w Faras, VIII-IX w.

Po lewej, pionowo: ΗΑΓΙΑ (he hagia: święta)
Nad głową, poziomo: ΑΝΝΑ ΗΜΗΤΗΡ (Anna he meter: Anna matka)
Po prawej, pionowo: ΤΗϹΘΕΟΤΟΚ[ΟΥ] (tes Theotok[ou]: Bogarodziciel[ki])

W wyglądzie tego greckiego napisu zwracają uwagę trzy rzeczy. Po pierwsze zapis jest w całości wielkimi literami i bez odstępów między wyrazami (to późniejsze wynalazki). Po drugie przydechu „h” nie oznaczano w piśmie żadną literą. Po trzecie głoskę „s” w słowie „tes” zapisano nie jak w okresie klasycznym, zwykłą sigmą (Σ), ale powstałym w czasach hellenistycznych uproszczonym kształtem, tzw. sigmą księżycową, wyglądającą jak „C” w alfabecie łacińskim.

„He” to mianownik rodzajnika określonego dla rodzaju żeńskiego, jego odpowiednik dla rodzaju męskiego to „ho”, a dla nijakiego: „to”. Wskazują one, że chodzi o konkretną osobę albo rzecz. Zwykle w tłumaczeniu na polski są pomijane, niekiedy oddawane wyrazami „ta”, „ten”, „to”. Odpowiadają funkcjonalnie mniej więcej angielskiemu rodzajnikowi „the”. Na przykład Aleksander Wielki to po angielsku „Alexander the Great”, a po grecku „Aleksandros ho Megas”, albo też np. „Aleksandros ho Makedon” (Aleksander Macedończyk).

piątek, 14 czerwca 2024

Wstecz

Nie, nie, muszę zacząć inaczej. Właściwie powinien bym zacząć od jego śmierci, która dopiero nadejdzie, i cofać się jak powroźnik. Życie Cezara zaczyna się od tego, że narodził się Cezar, a nie pomarszczone i krzyczące dziecko. Powinniśmy zaczynać od ostatniego tchnienia człowieka, aby pojąć, jaki kształt miało jego życie i jakie znaczenie należy przypisać każdej z rzeczy, które przeżył. Dopiero w śmierci otrzymuje sens młodość i narodzenie człowieka.
[Karel Čapek, „Meteor”, 1934; tłum. Paweł Hulka-Laskowski]
nacisk położony został zdecydowanie na te elementy przeszłości Polski, które miały największy wpływ na teraźniejsze postawy (…) główne rozdziały zostały napisane w odwrotnym porządku chronologicznym. Wstęp i rozdział I dotyczą okresu współczesnego, rozdział II — drugiej wojny światowej, rozdział III — epoki przedwojennej i tak dalej. (…) W ten sposób opowieść prowadzi od bardziej znanego ku mniej znanemu. Przebadawszy naprzód rysy dzisiejszej Polski, schodząc następnie, pokład za pokładem, w przeszłość, próbuję powiązać każdy z głównych tematów wcześniejszej historii Polski z późniejszymi wydarzeniami.
[Norman Davies, „Serce Europy. Krótka historia Polski”, 1984, Przedmowa]

sobota, 8 czerwca 2024

Początki fortuny Rockefellera

Kancelista biura spółki kolejowej miał gorszy dzień i popełnił błąd.

A może zrobił to celowo? W każdym razie wyszły na jaw szokujące warunki tajnej umowy pomiędzy firmą South Improvement Co. a trzema najważniejszymi spółkami kolejowymi obsługującymi trasę ze stanu Cleveland do Nowego Jorku.

„Gorączka czarnego złota”, która wybuchła w USA w połowie XIX wieku, spowodowała powstanie dziesiątek firemek i firm zajmujących się wydobywaniem i przetwarzaniem ropy naftowej. Interes nie wymagał wówczas ogromnych nakładów początkowych: wystarczyło kilkaset ówczesnych dolarów, które zwracały się z pierwszej czy drugiej partii oczyszczonego produktu. Zapotrzebowanie na naftę wciąż rosło, ale około roku 1870 wynosiło tylko 20 000 baryłek dziennie przy produkcji wynoszącej 40 000. Jednym z kilku regionów, w których skupiał się raczkujący przemysł naftowy, było Cleveland, gdzie powstało kilkadziesiąt rafinerii. John Rockefeller zdołał już wcześniej połączyć w kontrolowanej przez siebie spółce kilkanaście z nich. Nadszedł czas na ulepszenia, na radykalne zwiększenie efektywności. Po poufnym spotkaniu z dwoma potentatami kolejowymi została założona spółka South Improvement.

Znaczną część ceny końcowej oczyszczonej nafty stanowił koszt transportu do odbiorców. Rurociągi kładziono tylko od rafinerii do najbliższej stacji kolejowej, skąd w wagonach-cysternach naftę przewożono do Nowego Jorku. Według warunków ściśle tajnej umowy zawartej między South Improvement a trzema spółkami kolejowymi oficjalna cena transportu kolejowego nafty miała wynosić 2,56$ za baryłkę. Dla wszystkich. Cena dla spółki South Improvement, utajniona, została ustalona z rabatem 1,06$ i wynosiła 1,50$. Co dziwniejsze, koleje miały płacić spółce „premię” po 1,06$ za każdą przewiezioną baryłkę, która nie została wyprodukowana przez South Improvement. Koleje miały też dostarczać spółce informacje, ile, kiedy i dokąd przewiozły swoich produktów inne firmy z branży naftowej.

Ponieważ prezesi kolei nie chcieli podpisać takiej umowy, ustnie obiecano im, że później zaprosi się do niej wszystkie pozostałe rafinerie. Co nigdy nie nastąpiło. Nie miało sensu.

Najciekawsze być może, dlaczego prezesi spółek kolejowych zgodzili się na takie warunki. Kierowali się przecież zyskami swoich firm… Rachunek był prosty: rafinerie Rockefellera i wspólników wysyłały do Nowego Jorku 60 cystern dziennie, pełnymi składami. Podróż takiego pociągu w obie strony trwała 10 dni. Na obsługę pełnego cyklu trzeba więc było 600 wagonów. W przypadku mniejszych firm pojedyncze cysterny z ich produktem były dołączane do zwykłych pociągów towarowych, zatrzymujących się tu i tam, żeby zabrać czy wyładować inne towary. Cysterna wracała wtedy do Cleveland po 30 dniach. W takim przypadku na obsługę pełnego cyklu dla 60 cystern wysyłanych dziennie w trasę spółka kolejowa potrzebuje mieć ich 1800. Jeden wagon-cysterna kosztował ok. 500 dolarów, więc oszczędność na koszcie taboru kolejowego wynosiła ponad pół miliona dolarów. Nie licząc mniejszych kosztów obsługi księgowej dla mniejszej liczby transakcji. Ach, zapomniałbym powiedzieć: w tej samej umowie South Improvement zobowiązywała się, że zapewni cysterny i sprzęt do ich napełniania.

Do czego jednak Rockefeller i jego wspólnicy potrzebowali zapisu o „premii”? Przecież i tak mieli gwarantowany ogromny rabat od ceny ustalonej dla konkurencji? Cóż, gdyby ich spółka nieoficjalnie przejęła którąś rafinerię, np. za pośrednictwem jakieś spółki zależnej, wówczas dla przewozów tej rafinerii wskutek „premii” South Improvement otrzymywałaby zwrot „nadwyżki” kosztów za baryłkę.

Zaraz po podpisaniu tajnej umowy Rockefeller zwrócił się do właścicieli pozostałych rafinerii w Cleveland. Proponował wykupienie ich przedsiębiorstw po podanej przez siebie cenie. Przekonywał, że za pieniądze ze sprzedaży będą mogli kupić akcje South Improvement i żyć w dostatku. Opornych łagodnie przestrzegał, że zbankrutują, a on i tak kupi majątek ich upadłych firm, ale dużo taniej. Kiedy jeden z nieustępliwych właścicieli rafinerii udał się do banku po pożyczkę, odmówiono mu. Nie wiedział, że prezesom wszystkich banków w Cleveland zaoferowano możliwość kupienia udziałów w South Improvement. Działając na korzyść spółki, w którą zainwestowali, działali w swoim własnym, prywatnym interesie.

W ciągu sześciu tygodni Rockefeller wykupił 22 z 26 konkurencyjnych spółek. Kontrolował 85% branży naftowej w Cleveland, zanim sprawa tajnej umowy wyszła na jaw i zaczęły się publiczne protesty pozostałych przedsiębiorców.

Dawniej powiastki kończył wiersz z morałem.
Nie umiem rymować, więc nie napisałem.

środa, 22 maja 2024

Kwiaty dla Algernona

Dr Strauss muwi że teraz to powinienem spisywać fszystko co sie zdaży. Każdą żecz. Nie wiem czemu ale on muwi że to ważne bo wtedy oni zobaczą czy ja sie nadaje. Chociaż ja wieże że sie nadaje. Panna Kinnian muwi że oni może zrobią ze mnie mondrego człowieka. Chciał bym być mondry. Nazywam się Charlie Gordon.
[Daniel Keyes, „Kwiaty dla Algernona”, przeł. Krzysztof Malinowski]

Liczące około 25 stron opowiadanie Daniela Keyesa ukazało się w kwietniu 1959 roku na łamach „The Magazine of Fantasy & Science Fiction” (F&SF), jednego z głównych amerykańskich czasopism poświęconych fantastyce. Zdobyło w kategorii małych form przyznawaną corocznie nagrodę Hugo, drugą z najważniejszych nagród w dziedzinie literatury fantastycznej. Później autor rozbudował je do liczącej 300 stron powieści o tym samym tytule. Została wydana w 1966 i nagrodzona Nebulą, najważniejszą z nagród w świecie fantastyki. W tym samym roku była nominowana również do nagrody Hugo, ale przegrała rywalizację z powieścią „Luna to surowa pani” Heinleina.

Ponieważ nagrody Nebula we wszystkich kategoriach ustanowiono dopiero w roku 1966 (przyznawane dla utworów opublikowanych w roku poprzednim), na wniosek Roberta Silverberga Stowarzyszenie Amerykańskich Pisarzy SF postanowiło przyznać wsteczne wyróżnienia dla najlepszych opowiadań wydanych wcześniej, od roku 1929 do 1964. Opowiadanie Keyesa zajęło w głosowaniu trzecią pozycję (za najlepsze z tego okresu uznano „Nastanie nocy” Asimova) i znalazło się w wydanej przez Silverberga antologii „The Science Fiction Hall of Fame, Volume One”.

„Kwiaty dla Algernona” doczekały się adaptacji scenicznych, telewizyjnych, filmowych i radiowych. Za odegranie postaci głównego bohatera w filmie „Charly” (1968) Cliff Robertson otrzymał Oscara za najlepszą rolę męską. Polska premiera tego filmu odbyła się na początku roku 1972.

Dwa lata później wyszedł drukiem wykonany przez Krzysztofa Malinowskiego przekład opowiadania na język polski, jako wkładka w postaci tzw. żółtych kartek, jak nazywano dodatki z fantastyką do popularnonaukowego miesięcznika „Problemy”. To samo tłumaczenie zostało wykorzystane w ostatnim tomie polskiego wydania obszernej antologii Jamesa Gunna „Droga do science fiction” (t.4: „Od dzisiaj do wieczności”, 1988). Powieść ukazała się po polsku dopiero po zmianie ustroju, opublikowana w roku 1996 w tłumaczeniu Krzysztofa Sokołowskiego.