sobota, 27 września 2025

Serapias, zatroskana matka

Na okres po roku 208 naszej ery datuje się znaleziony w Egipcie prywatny list kobiety o imieniu Serapias, adresowany do jej zięcia Herminosa. Napisano go na górnej połówce kawałka papirusu użytego wcześniej przez inną osobę do zapisania innego tekstu; zajmuje mniej więcej 10x10 cm. Pismo Serapias wygląda na niewyćwiczone, „szkolne”, a ilość i rodzaj błędów świadczą, że była prostą kobietą, która kiedyś chodziła do szkoły, nie zapomniała kształtów liter, ale nie miała zbyt wielu okazji do pisania.

List zaczyna się od zwyczajowego pozdrowienia:

1 ϹΕΡΑΠΙΑϹ ΕΡΜΙΝΕ ΤꞶ ΥΙꞶ
2 ΧΕΡΙΝ

„Serapias Herminosowi, swemu synowi, pozdrowienia”.

Jak widać, po pierwsze zapis jest w całości wielkimi literami i bez odstępów między wyrazami (to późniejsze wynalazki). Po drugie przydechu „h” nie oznaczano w piśmie żadną literą. Po trzecie głoskę „s” w imieniu Serapias zapisano nie jak w okresie klasycznym, zwykłą sigmą (Σ), ale powstałym w czasach hellenistycznych uproszczonym kształtem, tzw. sigmą księżycową, wyglądającą jak „C” w alfabecie łacińskim. A na samym końcu pozdrowień mamy błąd rażący pisowni, mianowicie formę χεριν (cherin). Prawidłowy zapis to: χαιρειν (chairein).

W języku greckim pozdrawiano się słowem chaire (dosł.: raduj się), w korespondencji niekiedy w nagłówkowej formule powitalnej używano formy chairein, gramatycznie będącej bezokolicznikiem w funkcji rzeczownika odsłownego (`pozdrowienia’, domyślnie: przesyła, przesyłam). Z biegiem czasu wymowa, podobnie jak w innych językach, zmieniała się. Między innymi zaczęło zanikać rozróżnienie między samogłoskami długimi a krótkimi, akcent toniczny zmieniał się na dynamiczny, a dwugłoskę „ai” zaczęto wymawiać jako „e”. Podobnie redukcji do pojedynczej samogłoski uległy inne dwugłoski.

Naturalnie, zmiany wymowy nie powodowały automatycznie zmian w przyjętej pisowni wyrazów. Stąd w krótkim liście Serapias, liczącym zaledwie dziewięć linijek po parę wyrazów, aż osiem błędów: autorka pisała fonetycznie. Również sam tekst jest językowo raczej nieporadny.

Córka Serapias była w zaawansowanej ciąży, zbliżał się termin porodu. W starożytności, bez wysoce sterylnych warunków, nowoczesnych leków, znieczuleń i zaawansowanej szpitalnej opieki medycznej, porody były ryzykowne. Serapias martwi się o córkę i prosi zięcia, żeby przywiózł ją do niej, tak aby mogła rodzić u niej w domu. Deklaruje nawet, że pokryje koszty podróży. Mesore to nazwa ostatniego miesiąca w kalendarzu egipskim, przypadającego mniej więcej na nasz sierpień.

„Serapias Herminosowi, swemu synowi, pozdrowienia. Proszę, zrób mi przysługę i sprowadź moją córkę, żeby mogła urodzić, żebym mogła być ci wdzięczna, na 1 Mesore. Nie martw się o koszty osła, żebym mogła być ci przyjaciółką”.
List Serapias do Herminosa, Papirus Oxford 9, 19, Trismegistos 17281
List Serapias do Herminosa, papirus Oxford 9, 19, Trismegistos 17281
Fot. Bodleian Libraries, University of Oxford, CC BY-NC 4.0
 

piątek, 26 września 2025

Iddin-Sin: moi szkolni koledzy mają lepsze ciuchy

3700 lat temu Szamasz-hazir, wysoki urzędnik w administracji Hammurabiego, zarządca majątku królewskiego w mieście Larsa, wysłał syna na nauki do szkoły z internatem. Do naszych czasów zachował się list wysłany przez młodzieńca do matki:

Do Zinu powiedz, tak Iddin-Sin [mówi]:
Niech Szamasz, Marduk i Ilabrat po wszystkie czasy obdarzają cię zdrowiem.
Z roku na rok ubrania młodych ludzi z dobrych domów stają się tutaj coraz lepsze, a ty pozwalasz, aby moje ubrania z roku na rok były coraz gorsze. Uparcie robisz mi ubrania coraz uboższe i bardziej skąpe. Podczas gdy w naszym domu wełny zużywa się jak chleba, robisz mi marne ubrania. Syn Adad-iddinama, którego ojciec jest podwładnym mojego ojca, ma dwa nowe komplety ubrań, gdy ty robisz zamieszanie nawet o jeden komplet ubrań dla mnie. Pomimo że mnie urodziłaś, a jego matka go tylko adoptowała, jego matka go kocha, a ty mnie nie kochasz!
Tabliczka TCL 18 111 z listem Iddin-Sina
Tabliczka TCL 18 111 (AO 8372) z listem Iddin-Sina;
fot. (c) Musée du Louvre, Département des Antiquités orientales

wtorek, 16 września 2025

Pierwsze wydanie Iliady

W dreszczowcu psychologicznym „Chłopak z sąsiedztwa” (The Boy Next Door, 2015) do nauczycielki literatury przychodzi młody człowiek, 19-latek, który niedawno wprowadził się do domu obok, i wręcza jej w prezencie książkę. Na okładce, w złocie i zieleni, widnieje tytuł: „Iliad”. Kobieta otwiera książkę, spogląda na pierwsze strony i mówi: „O mój Boże! To pierwsze wydanie?”. Spogląda na niego niedowierzająco. „Nie mogę jej przyjąć, musiała kosztować fortunę”. Na co on: „Kupiłem za dolca na wyprzedaży garażowej”.

Scena z filmu The Boy Next Door (2015)
Scena z filmu The Boy Next Door (2015)

Ludzie dzielą się na trzy grupy:

Pierwsi nie zwrócą uwagi na ten szczegół. Ot, chłopak próbuje się jej przypochlebić, przyniósł jakąś cenną książkę.

Drudzy uśmieją się serdecznie z wpadki scenarzysty, wiedząc, że „Iliadę” i „Odyseję” stworzył Homer, który według tradycji był niewidomym wędrownym śpiewakiem, jego poematy, recytowane ustnie, spisano długo po jego śmierci, a druk pojawił się w Europie ponad 2000 lat później.

Trzeci interesują się książkami i rozumieją kontekst. Pierwsze wydanie („the first edition”) oznacza pierwszą drukowaną wersję utworu. Domyślnie chodzi zatem o jakąś pierwszą edycję tego poematu. Pierwodruk „Iliady”, „Odysei” i innych dzieł przypisywanych Homerowi ukazał się 30 lat po Biblii Gutenberga, w roku 1488 we Florencji, opracowany przez bizantyjskiego uczonego, który zamieszkał w Italii. Nosił zbiorczy tytuł „Ἡ τοῦ Ὁμήρου ποίησις ἅπασα”, tzn. Homera poezje wszystkie. W ciągu następnego stulecia w różnych oficynach drukarskich ukazało się około 250 wydań eposów Homera, łącznie z tłumaczeniami. Książka podarowana filmowej nauczycielce nosi tytuł angielski, jest więc pierwszym wydaniem któregoś z tłumaczeń na język angielski. Pierwsze takie tłumaczenie, niekompletne, autorstwa Arthura Halla, ukazało się w roku 1581. Jednak okładka książki pokazanej na filmie wskazuje na czasy dużo późniejsze, mniej więcej XVIII-XIX wiek.

Do tego „pierwszego wydania »Iliady«” pasowałaby zapewne jedna pozycja: bardzo znany i ceniony przekład poetycki sporządzony przez Alexandra Pope’a. Pope nie znał greki, ale jak inni wykształceni ludzie jego czasów znał łacinę. Korzystał z dwujęzycznego, grecko-łacińskiego wydania Homera, w którym łaciński tekst stanowił przekład dosłowny, słowo w słowo. Porównywał go z wcześniejszymi tłumaczeniami na angielski i posiłkował się bogatą literaturą z komentarzami do poematów Homera. W roku 1713 Pope podpisał z Bernardem Lintotem umowę na wydanie drukiem poetyckiego tłumaczenia „Iliady” z komentarzami. Umowę nietypową, przełomową. Dzieło miało się ukazać w sześciu tomach w formacie quarto, publikowanych co roku. Nigdy dotąd nie wydawano klasyki w ten sposób, jednak dzięki temu pomysłowi wydawca inwestował znacznie mniejszy kapitał: sprzedaż pierwszego tomu zapewniała fundusze na następny i tak dalej, aż do szóstego. Nietypowy był także format, typowy dla większości dzisiejszych książek: wcześniej klasykę wydawano w dwukrotnie większym formacie folio. Ponadto oprócz zapłaty za samą pracę Pope zastrzegł sobie, że otrzyma za darmo po 750 egzemplarzy każdego tomu dla własnych subskrybentów, na wybranym przez siebie papierze, wybraną czcionką, a wydawca przez miesiąc wstrzyma się od dystrybucji własnych egzemplarzy. „Iliada” w tłumaczeniu Pope’a ukazywała się w latach 1715-20. Przyniosła poecie około 5000 funtów szterlingów dochodu, co wystarczyło mu na wybudowanie sobie dwupiętrowej willi za miastem, urządzenie przy niej ogrodu i utrzymanie przez resztę życia.

Jeden tom „Iliady” Pope’a kosztował subskrybentów gwineę (nieco ponad funta). Obecnie komplet sześciu tomów pierwszego wydania w zależności od stanu wycenia się na ok. 5000 do 10000 funtów.

W filmie pokazano eleganckie jednotomowe wydanie amerykańskie tłumaczenia Pope’a, które ukazało się w roku 1884 w Chicago, z  ilustracjami Johna Flaxmana oraz komentarzem Theodore’a Alois Buckleya. Pierwsza edycja „Iliady” z tymi ilustracjami i tym komentarzem wyszła drukiem 30 lat wcześniej. Egzemplarz pokazany na filmie wart jest około 150 dolarów.