poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Poezja i pismo

Jesteśmy tak przyzwyczajeni do wszechobecności słowa pisanego, że uważamy ją za coś naturalnego. Tymczasem dopiero wynalazek druku i użycie papieru niesłychanie obniżyły koszty kopiowania i spowodowały trwającą do dziś eksplozję pisma. Tylko w ciągu 50 lat od ukazania się 42-wierszowej Biblii Gutenberga wydrukowano ponad 10 milionów egzemplarzy starodruków.

Przyzwyczailiśmy się do obcowania z poezją głównie w postaci tekstu, na papierze, niekiedy na ekranie, jednak wcześniej, w dawnych czasach, poezja była przeznaczona przede wszystkim do słuchania, recytowana lub melodeklamowana słuchaczom przez rapsodów, bardów, autorów. Miało to konsekwencje dzisiaj dla nas nieoczywiste. Tak wygląda fragment „Iliady” pozbawiony cudzysłowów — nie ma ich przecież w mowie, w starożytności nie było również w piśmie — a także pozostałych znaków interpunkcyjnych:

dławiąc się gniewem rzekł na to o szybkich nogach Achilles
zwiodłeś mnie dziś Srebrnołuki ze wszystkich bogów najgorszy
tu mnie odwodząc od murów a przecież jeszcze by wielu
z nich gryzło ziemię zębami z tych co do miasta się skryli
sławę mi wielką wydarłeś w tym dniu a ich ocaliłeś
łatwo bo za to coś zrobił nie boisz się pomsty mojej
już ja bym tobie zapłacił, gdyby to w mocy mej było
tak powiedział i ruszył do miasta wielkimi krokami
[Homer, „Iliada”, XX 14–21, tłum. Kazimiera Jeżewska]

Dzięki klamrze narracyjnej: „rzekł Achilles” oraz „tak powiedział”, słuchając, łatwo orientujemy się, kto mówi i co mówi: od którego miejsca zaczyna się jego wypowiedź i gdzie się kończy. Niekiedy odbiorca sam musi z kontekstu się domyślić, kto mówi, jak w „Pieśniach Osjana” (powstały jako tekst, ale miały naśladować poezję starożytnego szkockiego barda). Tym razem z zachowaniem interpunkcji:

Starn, mrucząc, przyszedł. Fingal porwał się w zbroi „Kto jesteś, synu nocy!” Milcząc, cisnął oszczepem.
[James Macpherson, „Pieśni Osjana”: „Katlodyn, duma pierwsza”, tłum. Seweryn Goszczyński]

O wiele większego wczucia się w sytuację przez słuchacza, najlepiej znającego już uprzednio fabułę, oraz zapewne odpowiedniego sposobu operowania głosem przez deklamatora wymagałby taki fragment (pominąłem cudzysłowy; swoją drogą w polskim wydaniu dwujęzycznym w niektórych miejscach polskiego tekstu brakuje w druku otwierających albo zamykających):

W lekkich butach Loki
nad ziemią i morzem
do Ran przybieżał,
do fal królestwa.
[…]
Jakążem rybę
znalazł skaczącą
w wodzie beztrosko?
Zapłać mi okup!
Jestem Andvari.
Spłodził mnie Oin
do losu podłego.
Złoto ci oddam!
Co dłoń twa kryje
stulona przebiegle?
Pierścień jest mały --
Nie odbieraj mi go!
Wszystko, Andvari,
wszystko oddawaj,
ciężkie i lekkie
pierścienie lub życie!
[J.R.R. Tolkien, „Nowa pieśń o Völsungach”, I 7-9 [w:] „Legenda o Sigurdzie i Gudrun”; przełożyły: Katarzyna Staniewska „Elring”, Agnieszka Sylwanowicz „Evermind”]

W tym przypadku autor, co prawda naśladujący dawną poezję heroiczną, ale piszący w XX wieku, po pierwsze użył cudzysłowów, po drugie na marginesie umieścił imiona osób zabierających w danym momencie głos (w tym przypadku: Loki i Andvari).

Przyjemnej rekonstrukcji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz