piątek, 3 marca 2023

Pankaspe jako Afrodyta Anadyomene

Motyw Afrodyty Anadyomene, dosłownie: wynurzającej się, zyskał popularność w sztuce europejskiej już w czasach starożytnych. O tego rodzaju wizerunkach bogini miłości wspominają autorzy tej epoki, można go ujrzeć na ścianie domu w Pompejach, zachowanego dzięki zasypaniu popiołami podczas wybuchu Wezuwiusza. Jak się wydaje, pierwszym, który namalował Afrodytę wynurzającą się po narodzinach z morza, był wybitny grecki malarz Apelles, żyjący w czasach Aleksandra Wielkiego. Jego obrazy niestety nie zachowały się, znane są tylko ze wzmianek.

Fresk na ścianie perystylu tzw. Domu Wenus w Muszli, Pompeje
Fresk na ścianie perystylu tzw. Domu Wenus w Muszli, Pompeje

Pliniusz w swoim obszernym dziele opowiada:

Odznaczał się również wielką uprzejmością, co czyniło go miłym Aleksandrowi Wielkiemu, który często odwiedzał jego pracownię; albowiem, jak powiedziałem, Aleksander zakazał edyktem, aby kto inny malował jego portrety. Ale gdy w pracowni Aleksander rozprawiał o malarstwie, niewiele o tym wiedząc, radził mu grzecznie, aby milczał, gdyż, mówił, wyśmieją go chłopcy, którzy rozcierają farby. Tyle miał poważania u króla, poza tym popędliwego. A jednak Aleksander uczynił mu zaszczyt najwspanialszym przykładem. Albowiem tak bardzo podziwiał urodę swojej ulubionej kochanki, imieniem Pankaspe, że kazał Apellesowi namalować ją nago, a kiedy spostrzegł, że ów również się w niej zakochał, darował mu ją. Wielki umysłem, większy panowaniem nad sobą, nie mniejszy był w tym czynie niż w innych zwycięstwach. Gdyż pokonał samego siebie i nie tylko swoją kochankę, ale nawet namiętność darował artyście, nieporuszony nawet względem na ulubienicę, która była kochanką króla, a stała się teraz malarza. Niektórzy uważają, że była modelką, gdy malował Wenus Anadyomene.
[Pliniusz, „Historia naturalna” XXXV 86-87]

Z kolei Atenajos wiąże z powstaniem obrazu Apellesa inną kobietę. Tak czy owak dzieło przeznaczone przez artystę dla świątyni Asklepiosa na wyspie Kos, u zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, przetrwało setki lat. Pierwszy rzymski cesarz, August, kupił je za kwotę stu talentów i przewiózł do Rzymu. Ponieważ Wenus była mityczną pramatką rodu Juliuszów, August uświetnił obrazem bogini miłości świątynię Boskiego Juliusza, swojego przybranego ojca, wzniesioną na Forum Romanum w miejscu, gdzie skremowano niegdyś ciało zamordowanego Cezara. O dalszych losach obrazu Apellesa Pliniusz pisze:

kiedy dolna część obrazu uległa uszkodzeniu, nie było nikogo, kto potrafiłby ją naprawić, ale sama szkoda przyczyniła się do chwały artysty. Obraz ucierpiał jednak ze starości i spróchnienia, a cesarz Neron zastąpił go innym, sporządzonym przez Doroteosa.
[„Historia naturalna” XXXV 91]

Ostatnia wzmianka o „Afrodycie Anadyomene” Apellesa pochodzi od Swetoniusza:

Znakomitych poetów, również artystów, jak na przykład tego, który odnowił Wenus z Kos, albo tego, który odnowił Kolosa, [cesarz Wespazjan] wynagrodził znacznymi darami i wysoką zapłatą.
[Swetoniusz, „Żywoty cezarów” VIII 18; przeł. Janina Niemirska-Pliszczyńska]

Dalsza historia obrazu jest nieznana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz