środa, 4 września 2024

Tajemniczy wynalazek

Starożytni Egipcjanie nazywali swoją ojczyznę Kemet, czarna ziemia. Użyźniane corocznymi wylewami rzeki, nanoszącymi muł rzeczny, urodzajne pola uprawne odbijały się ciemną barwą od płowych skał i piasków pustyni okalających dolinę Nilu.

Na początku czerwca, kiedy jasny Sotis, Syriusz, po długiej nieobecności na niebie zaczynał ponownie pojawiać się nad wschodnim horyzontem, rzeka przybierała. Płynąca z południa fala wyczekiwanej powodzi docierała do Elefantyny, Słoniowej Wyspy na Nilu, przy granicy Egiptu i Nubii. W ciągu paru tygodni osiągała wlot kanału łączącego rzekę z wielką, żyzną oazą Fajum na zachodzie i docierała do Memfis, dawnej stolicy na granicy Doliny i Delty, 700 km od Elefantyny. Przez miesiąc grunt powoli nasiąkał wodą. Potem Nil występował z brzegów, zatapiając równinną część doliny. Poziom wody rósł dalej, aż cała dolina zamieniała się w długie, płytkie jezioro, usiane niskimi wyspami wzniesień, na których leżały wioski i miasta. Gdy wylew ustępował, około września lub października, pozostawiał na polach uprawnych osady gęstego, wilgotnego mułu. Nadchodziła pora zasiewów.

Niekiedy wylew był bardzo duży, niszczył wioski, groble i kanały. Czasami był bardzo niski, wówczas krajowi groził nieurodzaj i głód… Tak zdarzyło się przez trzy kolejne lata za panowania Ptolemeusza III Euergetesa, w połowie III wieku p.n.e. Na szczęście jeden z mieszkańców Apollinopolis Magna, jak w okresie grecko-rzymskim nazywano miasto Edfu, wiedział, jak zaradzić kłopotom:

Królowi Ptolemeuszowi pozdrowienia przesyła Filotas 𝘱𝘺𝘳𝘴𝘶𝘳𝘰𝘴, osadnik z miasta Apollina (Apollinopolis Magna). Ponieważ obecnie, co się zdarza od dawna, wylew jest o wiele za mały, pragnę oznajmić ci, królu, o pewnym urządzeniu (μηχανή), które tobie nie wyrządzi żadnej szkody, a całemu krajowi przyniesie zbawienie. Ponieważ rzeka nie wylała od trzech lat, susza doprowadzi do głodu tak wielkiego, że [uszkodzony opis katastrofalnych skutków suszy] ale jeśli zechcesz, nastąpi wielka obfitość.

Proszę cię więc, królu, jeśli taka jest twa wola, rozkaż strategowi Aristonowi, by wydał mi prowiant na 30 dni i niezwłocznie wyprawił mnie do ciebie [luka] petycję, aby, o ile zechcesz, zasiew wzrósł natychmiast. Dzięki Twojej decyzji w pięćdziesiąt dni w Tebaidzie będą obfite zbiory.

Niech ci się dobrze wiedzie.

Filotas, z pochodzenia Macedończyk, trafił do Edfu jako osadnik wojskowy, a nazwa jego funkcji: 𝘱𝘺𝘳𝘴𝘶𝘳𝘰𝘴, dosłownie „palący ogień”, oznacza, że zajmował się przekazywaniem sygnałów przy pomocy ognia. Czym było tajemnicze urządzenie, które miało w tak krótkim czasie zapewnić obfite zbiory? I dlaczego wynalazca nie napisał o swoim pomyśle nic bliższego?

Odpowiedź na drugie pytanie jest znacznie prostsza. Petycja do króla musiała zostać przekazana drogą urzędową, za pośrednictwem lokalnych władz, a Filotas zapewne obawiał się, że któryś z urzędników po przeczytaniu dokumentu mógłby przywłaszczyć sobie jego pomysł. Trudno jednak powiedzieć, na czym miałby on polegać.

Początkowo Egipcjanie przynosili wodę ogrodów prostym sposobem, używanym później w Europie przez setki lat: w garnkach, które zawieszano parami na końcach nakładanych na ramiona drewnianych nosideł. Taka metoda nadawała się do podlewania niewielkich poletek warzywnych, kwietników lub sadów poza zasięgiem wylewu. Nie wystarczała jednak do nawadniania pól, na których uprawiano zboże lub len.

W czasach Nowego Państwa pojawiło się wydajne urządzenie do nabierania i przenoszenia wody w inne miejsce: rodzaj żurawia, używanego w Egipcie do dziś i znanego tam pod arabską nazwą 𝘴𝘻𝘢𝘥𝘶𝘧. Szaduf wykorzystuje zasadę dźwigni. Zbudowany jest z pionowej ramy, w postaci pojedynczego słupa lub filaru albo dwóch słupów połączonych poziomą belką, do której przymocowano długi drąg, z obciążnikiem z kamieni lub gliny na jego krótszym końcu i zawieszonym na żerdzi bądź na sznurze kubłem albo skórzanym workiem z drugiej strony. Ciągnąc za sznur, ściąga się kubeł w dół i zanurza w rzece lub innym zbiorniku. Gdy napełni się wodą, sznur popuszcza się, przeciwwaga opada i kubeł sam podnosi się w górę. Wówczas obraca się drąg wokół poziomej osi i opróżnia kubeł. Nawadnianie ogrodu przy użyciu takiego żurawia przedstawia malowidło ścienne z grobowca rzeźbiarza Ipui, artysty z czasów Ramzesa Wielkiego.

nawadnianie ogrodu, malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui
Nawadnianie ogrodu, malowidło z grobowca rzeźbiarza Ipui, XIII w. p.n.e.

Dużo później, za panowania macedońskiej dynastii Ptolemeuszów pojawiło się w Egipcie nowe, mechaniczne urządzenie używane w rolnictwie: koło z naczyniami do czerpania wody, znane pod arabską nazwą 𝘴𝘢𝘬𝘪𝘫𝘢 i nadal spotykane w Egipcie. Składa się z pionowego koła z przymocowanymi na obwodzie wieloma czerpakami, połączonego wałem napędowym z kołem poziomym, które obraca chodzący w kieracie wół. Kubły na obracającym się pionowym kole zanurzają się w wodzie, czerpią ją, a następnie, po wzniesieniu do góry, wlewają do kanału prowadzącego na pole. Czy to właśnie chciał zaproponować królowi Filotas? A może chodziło o śrubę Archimedesa?

W każdym razie termin 50 dni na wdrożenie wynalazku i uzyskanie obfitych zbiorów wydaje się nierealistyczny. Być może Filotas był fantastą, a jego pomysł nie miał sensu? Papirus z podaniem odnaleziono w domu mieszkalnym w Edfu, gdzie został napisany; nie wiemy, czy propozycja kiedykolwiek dotarła do króla. Na dokumencie brak urzędowych adnotacji, jakie zawsze robiono na wpływających pismach. Być może była to kopia, którą pozostawił sobie wynalazca, a może ktoś rozsądniejszy wyperswadował mu przedstawienie królowi „genialnego pomysłu” i petycja nigdy nie została wysłana.


Cytat wg Adam Łukaszewicz, „Król i wynalazca czyli cud w Edfu”, Światowit, T. XLI, fasc. A (1998), s. 61-68.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz