piątek, 22 lipca 2022

Prawo niespodzianki

Kiedy król, wyratowany ze złej przygody, odprowadzony w pobliże swojego orszaku, po raz wtóry spytał, czego żądam, odpowiedziałem mu. Poprosiłem, by obiecał dać mi to, co w domu zostawił, o czym nie wie i czego się nie spodziewa. I król zaprzysiągł, że tak się stanie. A po powrocie do zamku zastał ciebie, Calanthe w połogu. Tak, królowo, czekałem te piętnaście lat, a odsetki od mojej nagrody rosły. Dziś, gdy patrzę na piękną Pavettę, widzę, że czekanie się opłaciło!
[Andrzej Sapkowski, „Kwestia ceny”]

Sapkowski nie ukrywa, że materiał do opowiadań o wiedźminie Geralcie czerpał z baśni i podań, przetwarzając je na własne potrzeby. W tym przypadku postać człowieka-jeża, Dunego, zwanego Jeżem z Erlenwaldu, zapożyczył z baśni opublikowanej przez braci Grimm w drugim zbiorze, z roku 1815. Zapożyczył łącznie z występującym tam narracyjnym prawem niespodzianki:

Zlazł Jeż-Janek z drzewa i odrzekł:
— Pokażę ci, o królu, drogę, jeżeli przyrzekniesz mi i zapiszesz to, co spotkasz na podwórzu zamkowym, gdy tylko wrócisz do siebie…
Namyślał się chwilę król, wreszcie zdecydował:
— Mogę to uczynić z łatwością […]
Wrócił król do domu szczęśliwie, a na spotkanie jego wyszła córka, uradowała się wielce z powrotu ojca i uściskała serdecznie.
[Bracia Grimm, „Jasio-Jeżyk” (Hans mein Igel); tłum. anonimowy, wyd. Warszawa 1938]

Motyw podobnego prawa niespodzianki występuje w wielu ludowych opowieściach: bohater solennie przyrzeka, że jeśli zostanie uratowany z opresji, ofiaruje coś w zamian, jednak ta obietnica zostaje sformułowana w taki sposób, że sam nie wie, czym faktycznie przyjdzie mu zapłacić. Wówczas okazuje się, że niespodziewanie przychodzi mu ponieść ofiarę, której nie brał pod uwagę. Do utworów z tym samym motywem należy biblijna opowieść o Jeftem i jego córce:

A Jefta złożył Panu ślub tej treści: „Jeżeli wydasz Ammonitów w moje ręce, to wówczas, gdy cało powrócę z wyprawy na Ammonitów, do Pana należeć będzie i na całopalenie złożę mu to, co wyjdzie na moje spotkanie z drzwi mojego domu”. I wyruszył Jefta przeciwko Ammonitom, aby z nimi walczyć, a Pan wydał ich w jego ręce. […] A gdy Jefta przyszedł do Mispa i zbliżył się do domu swojego, oto córka jego wyszła na jego spotkanie z bębenkami i tańcami; była zaś ona jedynaczką, oprócz niej nie miał ani syna, ani córki.
[Księga Sędziów 11, 30-34; tłum. wg: Biblia warszawska, 1975]

W typowej opowieści ludowej nikt, a przede wszystkim składający przyrzeczenie, nie spodziewa się, że obiecaną ofiarą będzie jego własne dziecko — po prostu Los tak chciał, albo też, z innego punktu widzenia: moc Narrativum rządzącego opowieściami. A tymczasem setki lat po spisaniu w Księdze Sędziów opowieści o ślubowaniu Jeftego namysł mędrców żydowskich poprowadził ich w zupełnie innym kierunku:

Jiftach był prostakiem jak pień sykomory, dlatego doprowadził do zguby własną córkę. Kiedy to się stało? Gdy walczył z Ammonitami i ślubował: „I niech się stanie, że to, co wyjdzie mi naprzeciw z bramy mojego domu, złożę na ofiarę całopalną”. W tej chwili rozgniewał się nań Święty Błogosławiony i rzekł: „A gdyby z obejścia jego wyszedł pies, świnia albo wielbłąd, to czyżby złożył mi go w ofierze?” I sprawił, że wyszła mu naprzeciw córka.
[Midrasz Tanchuma Hadakosz Bechukotaj, 6 [w:] „Z mądrości Talmudu”; tłum. Szymon Datner i Anna Kamieńska]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz